Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Nieprzyjemny?–Lindawyglądałanaszczerze
zaskoczoną.–Czyjawiem…jeślichodziojego
oględność,tonawetbardzoprzyjemny.Znaczytakibył–
zastrzegłapośpiesznie.–Iwłaśniedlategomamnadzieję,
żejużniejest,żebyprzypadkiemznowumnienie
zaczarował.
–Alety,zdajesię,jegooczarowaćbardzobyś
chciała?
–Noraczej!–prychnęła,przewracającoczami.–
Zresztąniewyobrażamsobie,żebytojegogłupieserce
niepiknęłomunamójwidok,chybażeoślepłodczasu
naszegorozstania.
–Czylichciałabyś,żebyznówsięwtobiezakochał?
–Wyplujtesłowa,Jeremiaszu!!!–ryknęła
zzadziwiającąwściekłością.–Nażyciemojejmamusi
przysięgam,żenigdy,przenigdyjużniezwiążęsięztym
człowiekiem,któryniemiałdomniezagroszszacunku.
Cozaabsurdalnypomysł…
–Nicztegonierozumiem…–Jeremizłapałsię
zagłowęiwpatrywałwrozdrażnionądziewczynę.–
Topojakielichochceszsiędlaniegostroić?
–Bonictakniebolijakszczęściebyłejinictaknie
cieszyjakutyty,zapuszczonyismutnybyły–odparła
zpowagą.–Dlategojazamierzambyćpiękna
iszczęśliwa,żebymutejegoczarującegaływyszły
zorbit.Możemyjużjechać?
ImdłużejJeremiOrganekznałLindęMiller,tym
bardziejprzekonywałsiędotego,żeróżnicapłcijestnie
dopokonania.Zrozumieniepokrętnejlogikidziewczyny