Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pokutującąwgrocie.Wdzieciństwiepatrzyłemnaniegocodziennie.
Mieszkałemwmieściecałkiempodobnymdotego,wktórymwłaśnie
jesteśmy.Teżdocierałatamkiedyśkolej,agwizdlokomotywystale
wplatałsięwtłodźwiękowewieluwydarzeń.Obrazbyłoszklony
ioprawionywgrubązłoconąramęrzeźbionąwliścieakantu.
Godzinamimogłemwpatrywaćsięwpółnagą,dobrzezbudowaną
dziewczynę,która,leżąc,czytagrubąksięgę,aobokniejspoczywa
ludzkaczaszka.Wylotzpieczary,nieregularnalazurowaplama,był
dlamniegłowąpotwora.Niezdawałemsobiewtedysprawy,
żetozwykły,seryjnyoleodruk.ŻeoryginałnamalowałWłoch
nazywającysiętrochęgroteskowoPompeoBatoni.Iżetenoryginał
prawdopodobniespłonąłpodczasbombardowaniaDreznapodkoniec
drugiejwojny.Liczyłysięnagie,miękkieramionatejdziewczyny,jej
ledwiezasłoniętepiersiijejalabastrowaskóra,któraświeciła
wciemności.
Otwieramoknoistojącwnim,zapalampapierosa.Dopokoju
wdzierasięwilgotnychłód.Zaciągamsięgłęboko.Szaro.Stacjajest
pustaioświetlonanikłymświatłemlatarnizblaszanymikloszami.
Zatoramistoirządszarychruder,nadktórymigórujezielonygołębnik
wspartynaczterechdrewnianychbelkach.Obsiadajągoptaki,które
podwieczórwracajądodomu.Poprawejstronierozciągasię
pustkowiepokrytehałdamiwęglaikamieniorazpryzmamizużytych
podkładówkolejowych.Woddalidostrzegamprzygarbionąsylwetkę,
któraidziewnasząstronę.Pochwiliwidzę,żetomężczyzna,ajego
chódjestchwiejnyjaktoupijanego.Wyrzucamniedopalonego
papierosaprzezoknoizamykamje.Pochwilisłyszędochodzącespod
oknaszmery.Rozsuwamposzarzałąfirankę.Pijanymężczyznapochyla
się,próbującsięgnąćniedopałek.Kiedywkońcumusiętoudaje,
wkładagodoustizapala.Wtedynaszespojrzeniaspotykająsię.Twarz
tamtegoniczegoniewyraża.Jestwniejwyłącznieznużenie,jakby
zbytdługimdniemczyżyciem.Mężczyznaodwracasięiznika
mizpolawidzenia.
Jesteśgłodna?
Jest.Wyjmujęzwalizkikanapkiirozkładamnastole.Mamyteż
termoszherbatą,jednakwdrodzezdążyławystygnąć.Siedzimyprzy