Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
***
Każdymawżyciudzień,którywszystkozmienia.Jateż
takimiałem,nawetpamiętamdatę20marca
1991roku.Przyjechałchłoptaśnaeuropejskiesalony,
wkoszulcezzaklejonąreklamą,izapakowałdwiebramki.
Itokomu!Sampdoriabyławtedyjeślinienajlepszą,
tojednąznajlepszychdrużynświatazdobywcaPZP,
przyszłymistrzWłoch.Niktnam,legionistom
przegrywającymnawetwpolskiejlidze,niedawałszans
naawansdopółfinałuPucharuZdobywcówPucharów.
Gdydziałaczeusłyszeli,żechcemynegocjowaćpremie
zaprzejścieSampdorii,kpiliznaspodnosem.
Ilechcecie?zapytali.Gdybyśmykrzyknęli,
żepomilioniedolarówbyłobywporządku,
tobypodpisali.Rzuciliśmysumęrównieabstrakcyjną.
Jeśliawansujemy,chcemypodziesięćtysięcy
dolarównagłowęodpowiedziałwówczasKrzysiek
Budka,kapitanzespołu.
OKpadłaodpowiedź.OK,poprostuzwykłeOK.Jak
gdybynigdyniczgoda.OK.No,kochani,tuwasmamy!
Jużwtedyczułem,żetakasabędziemoja.Adziałacze
myśleli:„No,ogórki,spinajciesięśmiało.Macietakie
szansenawygraniezSampdoriąjakKowalnatytuł
profesora!”.
Janiemamszansnatytułprofesora.
pierwszymmeczumiałemniegrać,aleAndrzejŁatka
doznałkontuzji.Wszedłemzaniego,wrewanżuteż
wystąpiłem,jużodpierwszejminuty.Niktwzespolenie
miałpretensji,żegram,bobyłem...lubianytakichłopak
odwszystkiego,copotrafikażdąrzeczzorganizować,
ainapiwopójdziepotreningu.Lubiliśmysięwtedy
spotykać,wdużejgrupie.PatronatnademnąobjąłDarek