Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Pucharów.Okasiesięwtakichmomentachniemyśli,
choćmiałemdziesiąćtysięcydolców–pieniądzewtedy
niewyobrażalnedlaludziwmoimwieku–wkieszeni.
Wiadomo,jakabyłakońcówkategomeczu–emocji
starczyłobynacałysezon.PogoluSampdoriina2:2
(pierwszymeczwygraliśmy1:0)czerwonakartkadla
bramkarzaMaćkaSzczęsnego–niktniemiałdoniego
pretensji,boitakwybroniłnammecz–iobrońcaMarek
Jóźwiakpierwszyrazwżyciumiędzysłupkami.Beretbył
zsiebiestraszniedumny,nawetzłapałjednąpiłkę.
–Jestemjedynymbramkarzem,któryniedałsię
pokonaćweuropejskichpucharach!–chwaliłsię.
Jasięchwalićniemusiałem.Wszyscywidzieli.Tobył
wspaniałydzień,choćpamiętamzniegotakże...ból.
Zostałemznimsam,wpokoju,wmiejscowościRapallo
(tejwłaśnieznanejzlekcjihistorii),gdziebyliśmy
zakwaterowani.Nawetnieposzedłemnakolację,
bozpowodukontuzjimusiałemleżeć.Miałemkompletnie
rozwalonąnogę.Innisiębawili,choćpodobnoniezbyt
hucznie,ajawymiotowałemzwysiłku.Wpewnym
momenciektośzapukał:
–Ktotam?
–Ty,młody,otwieraj,bosobietękasęweźmiemy!
Przyniesionomipięćsetdolarówdodatkowejpremii
odAndrzejaGrajewskiego.Jedynyrazwżyciudostałem
kasęodrazupomeczu.Miałemdziesięćtysięcypięćset
dolarów.Nieźle,jaknachłopaka,którydopiero
przedstawiłsiępubliczności.Jakiśczaspóźniej
doWarszawyprzyleciałRomanKosecki,któryzimą
odszedłdoGalatasaray,abypożegnaćsięzzespołem
(wszystkimpodarowałpozłotymłańcuszku)ikibicami.
Pojechaliśmydoklubu„Remont”.Kosazesceny
oświadczył,wskazującnamnie:
–Otomójnastępca.–Wyszedłemnascenę
ipomyślałem:„Zobaczycie,todopieropoczątek!”.
Tak,todopieropoczątek.Miałembarwnąkarierę
ijeszczebarwniejszeżycie.Śmiałomógłbymnapisać,