Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Czykier.
GdyprzyszłojużwyjśćnaboiskowGenui,niemiałem
żadnejtremy.Nigdyprzedmeczamisięnikogoniebałem.
NawettrenerStachurskipolatachpowiedział,
żetraktowałemkażdymeczjakzawodyszkolneiwalkę
7az7b.Wprawdzienigdydosiódmejklasynie
doszedłem,ale...totrafnespostrzeżenie.Tu,wGenui,
możetylkobyławemniepewnarezerwa,borywali
wcześniejoglądałosięwkolorowychpismach.Noiten
stadion,tobyłotoświetnemiejsce,abyprzedstawićsię
ludziom.
Dzieńdobry,nazywamsię...powiedziałemw19
minuciemeczu,gdyminąłemtrzechWłochówiniedałem
szansPagliucenainterwencję....WojciechKowalczyk
dokończyłemzarazporozpoczęciudrugiejpołowy,gdy
„ukłułem”ponownie.Ileżrazywnastępnychlatach
słuchałemzakażdymrazem,kiedyzaczynałsię
magazyn„Gol”wtelewizjiwywołującegoprzyjemny
dreszczykkomentarza:„IdzieśrodkiemKowalczyk,ale
tamdośrodkowaniedoCyzia.JestKowalczyk!Goooool!”.
Jakmógłbymniepamiętaćtejakcji,skorochcącnie
chcąc(chcąc!),musiałemoglądaćprzezwiele
następnychlat.Poszłodośrodkowaniezprawejstrony,
odLeszkaPisza.Niewiem,czytapiłkabyłaadresowana
domnie.Wkażdymrazie...przyjąłemręką.Toznaczy
bardziejonamnietrafiła,boniewykonałemżadnego
ruchu.Sędzianiezareagował,ajamiałemprzedsobą
tylkobramkęibramkarza.Niemiałemwątpliwości,
żebędziegol.Głupiobytowyglądało,gdybymzaczął
cieszyćsięprzedstrzałem,alewzasadziemogłem
mająctylemiejsca,wiedziałem,żetrafię.Tak!Wojciech
Kowalczyktegodniaprzestałbyćanonimowym
młokosemzrzadkimwąsem.
„RanyBoskie,przecieżtowszyscyoglądają!Tata,
mama,koledzyzosiedla!”pomyślałempominucie.
20marcatomojepiłkarskieurodziny.Dwagolenaboisku
jednegoznajlepszychklubówświata.Dwagoledzieciaka
promująceLegiędopółfinałuPucharuZdobywców