Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
słabiej.Myślał,żetrenerzynicniezauważą.Początkowo
szłonieźle.Ustawiliśmy„dziadka”ikopiemywkółko.
Onniemożewyjśćześrodkaprzezkilkaminut.
„Pięćdziesiątsześć,pięćdziesiątsiedem...”–słychać
odliczanieprzykażdymkopnięciupiłki.Wkońcuposzła
szybkawymiana.Taksięchłopakzakręcił,że...zrozpędu
przywaliłgłowąwkraty.Nietobyłojednaknajgorsze.
Onwtychkratachutknął!
–Kurwa,niemogęwyciągnąćgłowy!–bełkotał.
Trenerpatrzy,anawalonypiłkarzwpołowiejest
naboisku,awpołowienatrybunach!
–Nieróbjaj,wychodź–mówimy.
–Jakwychodź,jakkurwałebmammiędzykratami?!
–pytałzirytowany.Wkońcuwydostałsięzpułapki,choć
równiedobrzemógłpójśćwdrugąstronę–odrazu
natrybuny.Tegodniadostałwolne.
NieuchronniezbliżałsięterminpółfinałuPucharu
ZdobywcówPucharów.WyeliminowaliśmySampdorię,
awcześniej,jeszczebezmojegoudziału,Legiapokonała
szkockiAberdeendyrygowanyprzezsłynnegotrenera
AleksaFergusona.Oprócznasdotegoetapuawansowały
Barcelona,JuventusiManchesterUnited.Takiobciach
–wpółfinalejakaśtamLegiazjakiejśtamPolskizjakimś
tamKowalczykiemwataku.Najpierwbyłolosowanie.
StraszniechciałemtrafićnaBarcelonę.Podwzględem
sportowymlosowanieniemiałożadnegoznaczenia,ale
taBarcelonawemnietkwiła.Czułem,żenadszedłczas,
aby...zagraćnaCampNou.Siedziałemzeswojąpaczką
przyplacuKonstytucji,wHorteksienalodach.Nagle
wradiuwiadomościsportowe.Kelnernanaszeżyczenie
podgłosił.„Terazpodajemywiadomośćdnia.Legia
WarszawawpółfinalePucharuZdobywcówPucharów
zmierzysięzesłynnymangielskimManchesteremUnited.
PierwszymeczodbędziesięprzyŁazienkowskiej”
–dopłynęłodonaszgłośników.
–Dobra,wszystkojedno.OldTraffordteżjestładne
–powiedziałem.Skorobyłemtakibezczelny,
żedokopałemSampdorii,toterazniemogłembaćsię