Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dozrozumienia,żespotkaniedobiegłokońca.
Wychodzączbudynku,Markdoszedłdojednego
wniosku:znalezieniemordercybędzietwardymorzechem
dozgryzienia.Najwidoczniejksiężanielubiąmówićdużo
osobie.
PółgodzinypóźniejMarkstałprzedbramąsiedziby
Zgromadzenia.Samochódzostawiłprzysąsiedniejulicy.
Nacisnąłdomofon.Kiedysięprzedstawił,wpuszczono
gonaposesję.Dogłównegobudynkupamiętającego
czasyMatejkiprowadziłszerokichodnikwyłożony
rudobrązowąkostką,któryprzebiegałprzezświeżo
przyciętytrawnik.Zielonykobierzectrawyzdobiłaniska
roślinnośćkrzewówozdobnych.Terenotaczającybudynek
byłbardzozadbany,ogrodnikmusiałsiętunieźle
napracować.
Drzwiwejściowe,takjakibramę,trzebabyłorównież
sforsowaćdomofonemlubwystukaćkod.Wśrodku
przywitałaMarkadostojnaatmosferasakralnejbudowli.
Chociażbudynekpełniłrolęadministracyjnąiczęściowo
mieszkalną,Bieglerczułsiętujakwkościele.
Spowodowanetobyłodziewiętnastowiecznąarchitekturą.
Wrażeniedostojeństwapotęgowałholzestrzelistymi
oknamiozdobionymikolorowymiwitrażami,wysokie
sufitywyłożonekasetonamiiścianyobwieszonestarymi
obrazamiwbogatozłoconychoprawach.Wszystkiebyły
otematycereligijnej.Naprzeciwwejścia,zamahoniową
katedrąsiedziałportier.Byłtomężczyzna
popięćdziesiątce,niewysoki,żylasty,zszarątwarzą
pooranązmarszczkami.Miałwyglądtypowegomiłośnika
mocnych,ajednocześnietanichtrunków.
Czymmogęsłużyć?
JestemumówionyzksiędzemPałaszem.
Ksiądzekonommusiałwyjechać,będziedopiero
wieczorem.
Wyjechał?Hm,podobnoksiądzŚlęzakdoniego
dzwoniłiuprzedziłgoomojejwizycie.
Niewiem,nicminiemówił.
Czyjestktoś,zkimmógłbymporozmawiaćośmierci
księdzaNasiadki?