Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mimówił.
–Tojajużmogęiść?–zapytałakucharka.–Chcę
zdążyćzkolacją.
–Dziękujęzarozmowęipyszneciasto.–Mark
uśmiechnąłsięnapożegnanie.
Kucharkawstałaiwyszłazpokoju.Sprzątaczkanadal
stała,przestępującniespokojnieznoginanogę.
–Proszęusiąść.
–Alejooniczymniewiem,jotutylkosprzontom
–wzbraniałasiękobieta,siadającnakrześle.
–Mieszkanieksiędzaprowincjałateżpanisprzątała?
–Tyż.
–Kiedyostatnio?
–Wtedy,kiedygozabili.
–Kiedypanisprzątała?Rano,popołudniu,wieczorem?
–Przedszóstomwieczorem.Josprzontomuksienży
codrugidzień.Ksiondzpopendzołmnie,bochciołiść
nakolacje.Niezdążyłamwszystkiegoposprzontać.
–Kiedypanisprząta,toksiężasąobecniwmieszkaniu?
–ZdziwiłsiętrochęMark.
–Uinnychksiężysprzontom,gdyichnima,aleksiondz
prowincjałwoloł,żebymsprzontołaprzynim.
–Ilezajmowałotopaniczasu?
–Azgodzine.Rozwmiesiącumyłamokna,towtedy
byłamdłuży.Czasamiprasowałammutyżkoszule
isutannywjegomieszkaniu,aleprzeważniedawoł
mijeiprasowałamwpralni.
–PanijestzKrakowa?
–Nie,mieszkomtudopieroodroku.
Zademonstrowałapięknyuśmiech,błyskającślicznymi
ząbkamisztucznejszczęki.Hm,botochybaniemożliwe,
żebyzaniedbanakobietamiałatakzadbanezęby
–pomyślałMark.
–SprzedałamdompodNowymTargiemikupiłam
segarsoniere.Terozmombliżysiostry,noiniemusze
polićwpiecu.Bojojużsamanatymświecie
–westchnęła.
–Czywiepani,komumogłozależećnaśmierci
prowincjała?Spotkałasiępanizjakimiśgroźbamipod