Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Herbert–ojcieccięodprowadzi.
Królpodszedłdonich:
–Nieweźmiemipanitegozazłe,księżno–rzekł.–Mążrozpoczął
służbę.
–Wszystkiechwilenaszegożycianależądonaszychwładców
–odpowiedziałaKoleta,przeświadczona,żechodziojakąśważną
itajemnicząwyprawę,otajnezebraniespiskowców.O,gdybyżtoona
mogłaimtowarzyszyć!
Chrystjanpodszedłdodrzwipokojukrólowej,aleniewszedł:
–Płaczą–rzekłdoHerberta.–Dowidzenia,niewejdę.
Naulicyopanowałgoszałradościiulgi.Miałprzysobieadjutanta
iszedłzcygaremwustach,zapalonemjeszczewprzedsionkuhotelu.
–Jaktoprzyjemniechodzićsamemuwciżbieludzkiej,rozpychać
sięwszeregu,jakinni,byćpanemswychsłów,swychruchów
iodwracaćsięzaładnądziewczynką,niegorsząctemEuropy...
Tosądobrodziejstwawygnania...Gdybyłemtuprzedośmiulaty,
widziałemParyżjedynieprzezoknaTuileriów,zwyżynygalowych
pojazdów...Tymrazemchcęwszystkopoznać,wszędziebyć...
Sapristi!Niepomyślałemotem,żekażęcichodzićichodzić,
atywszakkulejesz,mójbiednyHerbercie...Poczekaj,zatrzymamy
powóz.
Książęusiłowałprotestować.Noganiesprawiałamużadnegobólu.
Czułsięnasiłachodbyćprzechadzkę.LeczChrystjanniezgodziłsię:
–Nie,nie,niechcę,abymójprzewodnikbyłzmaltretowanyjuż
pierwszegowieczoru.
Zatrzymałdorożkarza,któryjechałwstronęplacudelaConcorde,
turkocącwykręconemiresoramiiokładającbiczemkościstykręgosłup
zwierzęcia,wskoczyłlekkoi,zacierającręcezuciechydziecięcej,
usadowiłsięnastarembłękitnemsukniepoduszek.
–Dokądjedziemy,książę-panie?–zapytałdorożkarz,nie
podejrzewającwcale,żeoddajetunależnyhołd.
AChrystjan,królIlirjiodpowiedziałtriumfującymgłosem
wyzwolonegosztubaka:
–Do„Mabille!”