Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
spotkanianiemiałaznaczenia,Martęzaciekawiło,
żeodrzucapropozycję,któradlajegokolegi,októrego
dbał,byłaszansąnaodbiciesięoddna.
Rozumiempowiedziała.Wkażdymrazieproszę
sięnadtymzastanowić.
Uśmiechnęłasięjeszczeraziwykonałagest,jakby
zamierzałapodnieśćsięzkrzesła.Zaoknempadał
śnieg,rzadkośćtejzimy.
Dlaczego?zapytałnagle.
Słucham?
Dlaczegowłaśnieon?
Bojestdobry.
Komisarz,któryobecnieprowadzisprawę,też
jestdobry.
Zawahałasię.
Alemedianiepoświęcająmutyleuwagi.Tasprawa
tobomba,apozdjęciuKrukaznagłówkówjakby
przycichła.
Sprawdziła,jakiewrażeniewywarła.Naczelnik
przymrużyłoczy.Kącikiustmuopadły.Odgadła,
comyśli.Uznał,żeonachcewykorzystaćmedialność
Kruka,niezależnieodpowodutejmedialności,jako
katapultydowystrzeleniabanera„ProkuratorMarta
Krynicka”kuświatłu.Przezmomentniepotrafiłukryć
niechęci.
Zachciałojejsśmiać.Prostolinijne,porządne
chłopakizPrzymorza.
Chrząknąłipowiedział:
Proszędaćmiczas.Muszętoprzemyślećispotkać
sięzprowadzącymsprawękomisarzem.Raczejnie
mamyzwyczajuzmieniaćprowadzącychśledztwo.