Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
apotempodniósłwzroknasiedzącegopodrugiej
stroniestołumężczyznę.
WładysławZarzeckisprawiałwrażenieznużonego.
Dwukrotnieprosił,byzakończonoprzesłuchanie,ale
wciążtrwało.Dochodziłatrzeciarano.DoszóstejKruk
chciałmiećprzyznaniesiędowiny,apotemzamierzał
iśćdodomusięwyspać.
To,copanrobi,podpadapodtorturypowiedział
Zarzecki.Pozbawieniesnu,zadawaniebezkońcatych
samychpytań,naktórejużodpowiedziałem
Proszęzacząćmówićprawdę.
Jestemoskarżonym.Polskieprawopozwala
mikłamać,jeślitakmisięspodoba.Zarzeckiumilkł
iprzyjrzałsięswoimpaznokciom.Trzymałdłoniepod
stołem,aleKrukwiedział,żepodpaznokciamiwciąż
byłakrew.Gdywkońcupozwolonomuumyćręce,nie
zrobiłtegostarannie.Choćwszystko,
copowiedziałem,jestprawdą.
Naraziejestpantylkoosobąpodejrzaną.
NaposzarzałejtwarzyZarzeckiegopojawiłs
grymas.
Panjużmnieosądziłiskazał.
Zacznijmyodpoczątku.
Niemamnicwięcejdopowiedzenia.
Wróciłpandodomuowpółdoósmejwieczorem,
wypiwszyuprzedniotrzypiwawtowarzystwiekolegi,
RyszardaBaranowskiego.Niemogęuwierzyć,żetaki
facetjakpankończywieczórnatrzechpiwach.
Panwnicniemożeuwierzyć,paniekomisarzu.
Popowrociezastałpanżonęwdomu.
Zarzeckimilczał.Byłżylastymwysokimmężczyzną