Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1Udajesz1złościsięjużpowyjściumamy.
DawniejFrycekpoprostuwybuchałobraząlubgniewem.Zanosiłsięodpłaczu,tupał
nogami:nNieudaję!Nieudaję!”Zbiegałsięcałydom.RazczydwarazypanMikołaj
wyjaśniłLudcezapomocąmadamerózgi,żeFryckanienależybezpowoduzłościć.
Wiadomo:DuchŚwiętydziateczkirózgąbićkaże,więcdostałosiętrochęiFryckowi,i
pensjonariuszowiEustachemuMarylskiemu,którydlaodmianywyśmiewałpłaczLudwiki.
TerazFrycekmainnysposóbnawiecznąbabskąnieufnośćLudwiki:
1Udaję?1pytaironicznie.1Atoposłuchaj.
Sampodchodzidofortepiano,wspinasięnataboretipowtarzataktpotakciemelodie
wygrywaneprzezmamę.
1Wesołaczysmutna?1pytapopierwszej.
Ludkawzruszaramionami.WięcFrycekpowtarzaraz,drugi,trzeci.
1No,smutna!1złościsięLudka.
1Ata:rozumnaczygłupia?
TujużtrudniejpojąćFryckowepytanie.Frycekpodsuwadźwiękpodźwięku,gra,
jakbytłumaczył,podkreślakażdąsylabęmuzycznegozdania1jej,jakmówiąuczeni,
nfunkcjęicechę”.
1No1złościsięLudka1rozumna!
NiegroźneowezłościLudki.Mijająszybko1LudkaiFrycektoprzyjaciele.
Łącząichwspólnekryjówki,tajemnice,strachy,winyikary.Mająpodobnesympatiei
antypatie.Więcej:Ludkajestwtejparzezazwyczajopiekunemlubrozkazodawcą.
Tymczasemtutaj,wobecmuzyki,Frycekbeztruduizakażdymrazemwymykasięspod
macierzyńskiejtyraniiLudki.Niedziwmysięjejpretensjom.
Obojemająnadpodziwzręcznepalce.Dowszystkiego1szczególniedodrobiazgów,
docierpliwegodłubania,rozplątywanianici,dohaftówikoronek.Nafortepianieteżnie
sztukapomachaćpalcami.MamanauczyłajużLudkęndo-re-mi-fa-sol-la-si”,takwgórę,jak
wdół,razemiosobno,lewączyprawą1nauczyłapasażówiakordów.nPasterkę”,nFilis”i
sporoinnychróżnychpiosenek.
TymczasemFrycek,choćgoniktnieuczył,nietylkoumiejużtowszystko,coLudka,
aleiowielewięcej1wszystkomawgłowie,jegomądrośćprzyklawiaturzepoleganiena
mądrościzwinnychpalców,leczpłyniezezrozumieniasensuitreścinajbłahszejnawet
arietki.Tosamozpamięcią1corazposłyszy,jużpotrafitoposwojemunaklawiszach
powtórzyć.WtakichchwilachLudkamożesiętylkodziwićlubzłościć.Więcdziwisięi1
żeambitna1złości.
Innizaśdziwiąsię,podziwiająnawet.PanMikołajuśmiechasięzdumą1otojeszcze
jednapozycjawsumiezalet,którezalatkilkanaściepocznądźwigaćjedynegosynana
wyżynyprezydencko-ekscelenckichgodności.Małotowprawdzieważnytalent,lecznie
zapomnijmy:nMuzykastanowitutaj,wWarszawie,ważnączęśćstarannegowychowania”.
*
nOlbrzymierozmiarymiałjegonos,ukarmazynowanynakolorfioletowy,wskutek
nadmiernegozamiłowaniadotabakiinapojugambrynusowego.Tabakęzażywałbowiemtak
namiętnie,żenos,broda,białykrawat,kamizelka,klapyodsurduta,wszystkobyło
tabaczkowegokoloru,wszystkobyłotabakąpowalane.Zasypywałaonawęgierskiebuty,z
którymi,jakizowymsurdutem,zimąilatemnierozstawałsięmaestronigdy.
Próczogromnejtabakiery,mieszczącejpółfuntaproszku,zwizerunkiemMozartaczy
Haydnanawierzchu,iolbrzymiejchustkiczerwonejwkratynosiłzawszenapogotowiu
niemałychrozmiarówołówekczworokanciasty;poprawiałnimnapotykanewnutachomyłki,
aczasamipopalcachlubgłowiekarciłmniejpojętnychlubnieuważnychuczniów.Nosiłstare
19