Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przystało,zmrużyłbyswojeośleoczyizapytał:
Towszystko?Onabywstała,ubrałasięiwyszłabez
słowa,ajegozupełniebytonieruszyło.Taknaprawdę
wolałbymiećtudzieci.Widywałsięznimiwróżnych
miejscach,aleniemiałichdokądzabraćnadłużej.Dotej
nory?Możekiedyś.Możenawetnanoc…Tylkożebez
łazienkiiłóżka?Przygoda,jeślitrwazadługo,łatwostaje
sięmęką.
Przestałopadać.Zatramentowychchmurnaddachami
warsztatówimagazynówzaczęływysnuwaćsiębarwy
zmierzchu.Takiewidokibyłynajwiększymatutemulicy
Zborovskiej.
Kiedyzmierzchsięskłoninadzborowskim
błoniem…
takmniejwięcejśpiewałkiedyśpewien
przyjacielojca,azarazemjegopacjent.Straciłnogę,ale
niewokopach,tylkocałkiemzwyczajnie,podkołami
pociągu.Byłzniegokawałszajbusa,takiwesołytyp.
Pracowałjakostrażniknakolei.Wmiejscurany,
przechodzącejprzezśródstopieirozciągającejsię
odwielkiegopalcadopięty,przeszczepionomuskórę
zbrzucha,jednaktkankapodprzeszczepemzaczęła
ropiećijużnigdynieprzestała,chociażlekarzepróbowali
wszystkiego:lapisu,maści,tyn-ktury.Wkońcu
zrakowaciałaiwpędziłagodogrobu.Miałwtedy
sześćdziesiątsiedemlat.Możnapowiedzieć,żeitak
długosiętrzymał.Któregośrazu,potymjakwyczyścili
iopatrzylimuranę,aonwcisnąłzabandażowanąstopę
domonstrualnegobuta,przypominającegonogęsłonia,
wyciągnąłzesłużbowejtorbybutelkęczegoś,cosam
nazywał„kroplaminafikołki”:zaczęlipopijać,agdytak
popijali,wkrótcezebrałoimsięnawspomnienia.
Dzieciństwo,wojna,kolędowanie,pieśniKarlaHašlera…
Przyjacielojcazełzamiwoczachśpiewał,jakto
stoją
wszędykrzyżybladerzędy,strzegącbiałejluny
blasku…
Tobyłchybajedynyraz,kiedywichrodzinie
otwarciepiłosięśliwowicęiśpiewałoświeckiepieśni…
Niewróciciejużdodomu.Wyjużnigdyniewrócicie!
Nigdywięcejnieujrzycieziemiswej
Otóżto,westchnął
mężczyznanałóżku,zostaniecienaZborovskiej
nazawsze.