Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ2
Zapacharomatycznejkawydałosięwyczućodsamegoprogu.
Przyjemnawońwywołałauśmiechnatwarzykobietyzamykającej
zasobądrzwikancelarii.Nictakniewprawiałojejwdobrynastrójjak
kubekgorącegoczarnegonapojuoporanku.Zwłaszczakiedylekko
zaspałaizbrakuczasuniemogłaspokojnienapićsięwdomu.
Cześć!rzuciłaradośniedosiedzącejzabiurkiemsekretarki.
Rudowłosakobietapodniosławzrok.Zuniesionąbrwiązlustrowała
kroczącąpewnymkrokiemwstronęswojegobiurkaKingęWrońską.
Podziwiamtwójentuzjazmzsamegoranaodparła,
powstrzymującsięwostatniejchwiliprzedziewnięciem.Jawalczę
oto,żebyniezasnąć,atyjakzwykleociekaszenergią.
Wrońskauśmiechnęłasięprzyjaźnie.Nicniemogłanatoporadzić.
Oddzieckauchodziłazarannegoptaszka.Kilkagodzinsnu
wzupełnościwystarczałojejdonaładowaniaakumulatorów.
Cóż,takjużmam.Wszyscyjużsą?
Odziwo,takodpowiedziałasekretarka,niekryjączaskoczenia.
AnnaDziedziczawszezjawiałasięnajwcześniejwkancelarii,
wktórejopróczniejiWrońskiejpracowałyjeszczedwiekobiety:
MagdalenaWieczorekiWeronikaPiotrowska.Ztymwyjątkiem,
żedwójkapozostałychpańbyławspólniczkami.Kingazrodzinnego
GdańskadoGliwicprzeniosłasięniespełnaroktemu.Niemal
natychmiastskontaktowałasięzeznajomąwłaśnieMagdą
ipoprosiłaomożliwośćzatrudnienia.Naszczęściekobietyakurat
poszukiwałyosobydokancelarii,więcWrońskabezproblemów
otrzymałaposadę.Początkowotrudnobyłojejsięodnaleźćwnowej,
niecoponurejaurzeŚląska.Jednakzbiegiemczasuzaczęłasięoswajać
ipowoliczućjakwdomu,odkrywającprawdziwą,urokliwątwarz
południowejczęściPolski.Choćzutęsknieniemwracałamyślami
dospacerównadZatokąGdańską,townowymmieściemiałacoś,
nacowrodzinnymniemogłaliczyćkancelarię,wktórejotrzymała