Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ5
Głębokiskowytwilkarozchodziłsiędonośniepośróddzikiej
przyrody.Wysokie,gęstetrawywprawioneprzezwiatrwmiarowe
pląsyskrywałypomiędzysobądorodnegobasiora.Szumiąc,maskowały
jegomajestatyczneruchy.Połyskującewblaskuksiężycaszare
umaszczeniezwierzęciawyglądałoniemniejimponującoodjego
gabarytów.Samiecbyłpotężniezbudowany.Akiedynajegoterytorium
pojawiłasięzbłąkana,młodaofiara,jegoślepiarozbłysły,
przepełnioneżądząkrwi.
Wskupieniuobserwowałswojąprzyszłąofiarę,doktórejzakradał
sięostrożnie,stąpajączniezwykłąuwagą.Zważałnanajmniejszy
szelest.Niespieszyłsię.Wiedział,żezachwilędołączydoniegostado,
awtedynieświadomazagrożeniazbłąkanaowieczkastaniesięich
pożywieniem.Zgromadąsilnychwilkówniebędziemiała
najmniejszychszans.
Szedłdrogąrozświetlanąprzezksiężyc.Zimnanocpotęgowała
buchającązjegonozdrzyparę.Dostrzegłzbliżającychsiękompanów.
Ruszyli…
Czytyjesteśnormalna?!wypaliłmęskigłostaknagle,
żesiedzącawskupieniunakanapieWrońskapodskoczyła,wylewając
nasiebieresztkitrzymanegowdłoniachtrunku.
Pogięłocię?zapytała,dysząc.Jatuoglądam,aty
miwkulminacyjnymmomencieprzeszkadzasz!dodałazwyrzutem,
patrzącnazaspanegomężczyznę.
Kinga,jesttrzeciawnocy,atyoglądaszdokument…zerknął
naekrantelewizora,jakbychciałsięupewnić,czyoczygoniemylą
owilkach.
Noi?zapytałajakgdybynigdynic.
Budzęsięwśrodkunocyizastanawiamsię,czymniepogrzało,
czyrzeczywiściesłyszęgłosKrystynyCzubówny,aleztobąwszystko,
jakwidać,jestmożliwe.Rozłożyłbezradnieręce.