Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Karbowniksiedzi,bobyłwinny–powiedziałtotak,jakby
tłumaczyłdzieckuwynikdodawaniaprostegorównania.–Były
dowody,samsięzresztąprzyznał…Atonowezabójstwo?Ktoś
ewidentniesięnanimwzoruje,afacetnajwyraźniejchceskorzystać
zsytuacjiicośnatympotrzydziestulatachugrać.Natomiasttynie
zachowujeszsięjakrasowyadwokat,tylkojakmałanaiwna
dziewczynka,którawierzypsychopacie,bojakmożnanazwaćinaczej
tegoczłowieka?!Nieznajdujęinnychsłów…
–Mówisztakzewzględunaojca–odparłaiwstała.Niemogła
usiedziećwmiejscu.
Wrońskanienależaładokobiet,któreuważają,żepowinnysię
zczegokolwiektłumaczyćwłasnemupartnerowi.Jejpracazawodowa
byławyłączniejejprywatnąsprawą.Takjakniewtrącałasięwwybory
Wojtka,takuważała,żeonniepowinieningerowaćwjejkarierę.
PewnieWojciech,zapatrzonywlegendęwłasnegostaruszka,nie
przejawiałkrztywiarywewentualnybłądojca.Dlakobietysprawa
wyglądałazgołaodmiennie.Wstrzymywałasięprzedferowaniem
wyroków.Karbownikmógłbyćwinny,alewjejgłowierozbrzmiewało
niedającespokojupytanie:aco,jeślinie?Aco,jeślinaprawdę
odtrzydziestulatwwięzieniugnijeniewinnyczłowiek?Sama
tarozbudzającajejwątpliwościmyślwystarczała,bypoważnie
rozpatrzyłapropozycjęKarbownika.
Zamojskizmierzyłjąwrogimwzrokiem.
–Owszem,tatawykonałjakzawszenajlepsząpracę.Niemaopcji,
abywsadziłniewinnego–odparł,niekryjącdumy.
Podeszładooknaioparładłonieoparapet.Zadziwiałoją,jak
bardzoWojtek,którysamsprawowałfunkcjęprokuratoraprokuratury
okręgowej,wierzyłwnieomylnośćswegoojca.Rozumiała,
żeprokuratorRobertZamojski,obecniejużwstaniespoczynku,był
legendą,żepowsadzeniudowięzieniaKuglarzajegokariera
wystrzeliłaniczymzprocy.ZprokuraturywojewódzkiejwKatowicach
przeskoczyłdowarszawskiej,anastępniedoGeneralnej.Jednak
Wrońskajednegobyłapewna–niktniejestnieomylny.Niechciała
twierdzić,żeojciecWojtkamógłpopełnićbłąd,nagiąćjakieśzasady,
aleczasemleżącepodnogamidowodybywajązgubne.