Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ewawciążsięzastanawiała,jakimcudemprababcia
Sylwiawyszłanaludzi,mimożebyłaświadkiemtylu
zgonów.Widziałamiędzyinnymiśmierćwłasnejmatki
iniedługopotemmusiałapieszouciekaćzrodzinnejwsi.
TobyłodlaEwyniewyobrażalne.Samazostała
wychowanawmiłościiciepłe,otoczonakobietami,które
dbałyoniąnakażdymkroku.Odurodzeniamieszkała
zprababcią,babciąimamą.Różniłysięcharakterami,
częstokłóciły,jednakzgodniekochałyswojeoczko
wgłowie,Ewusię.
AledzisiajEwaniebyłajużmałądziewczynką.Usilnie
próbowałaznaleźćwłasnądrogęiwciążbłądziła.
Wsunęładłońdowielkiejtorbyibezspecjalnych
poszukiwańwyciągnęłapaczkęcienkichpapierosów.
Wiedziała,żetonaprawdęzłeuzależnienie.
Wystarczającosięnasłuchałanarzekaniamatki,babki
iprababki.Uniosłapapierosaizawiesiłananimwzrok.
Zapali.Tylkojednego.Resztęzostawisobienapóźniej.
Nagleciszępanującąwokółprzerwałygłośnesapanie,
jękiiodgłosszaleńczegobiegu.Zaskoczonaspojrzała
wgłąbalejki.Dźwiękistawałysięcorazgłośniejsze.Otej
porzewparkuSkaryszewskimwWarszawiespacerowało
pełnomatekzmałymidziećmiwwózkachorazstarszych
pańkarmiącychgołębieiwiewiórki.Nabiegaczy
iwłaścicieliczworonogówbyłojużtrochęzapóźno.
Wszyscypowinnisiedziećterazzabiurkamiwpracy.
Takjakona.
Niespodziewanieniezalejki,alekilkanaściemetrów
dalej,spomiędzygęstychkrzakówwybiegłubrany
naczarnomężczyzna.Miałnasobiewyglancowanebotki,