Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Waksamitnąmiękkąciszęidęsamotna
izmęczona
SamotnośćpołożyłasięnażyciuRosemariedługimcieniem.Nie
wiedziała,cotakiegowniejjest,żeniepotrafizwiązaćsięnadłużej
zmężczyzną.Czytojakiśfeler,czymożesilnaniezależnośćjej
charakteru?Amożepoprostulękprzedtym,żepewnegodniausłyszy
odswegomężczyznysłowa,którezraniądotkliwieizmienią
wjednejchwilijejżycie?Jakwtedy,wdniujejniedoszłegoślubu
zGustawem?
Toniemożepoczekać…usłyszaławtedychłodny,lekko
chropawygłosGustawa.Usiadławtejswojejślubnejsukience
nawersalceirozejrzałasiępopokoju.Napodłodzeleżałnowy
chodnik,tkanyprzezsąsiadkę,doniczkizgeraniumipelargoniami
matkaowinęłapołyskliwąsiateczką.Byłoczystoiświeżo,wpowietrzu
unosiłsięjeszczezapachzielonychgałązekasparagusa.
Wejdź,proszęszepnęła.Agdypojawiłsięnaprogu,podbiegła
doniego,wtejchuście,obejmującjegoszyjęramionami.Wyłowiła
jegozachwyconespojrzenie.
Piękniewyglądasz…Todlamnie…Nanaszślub…
Tak,Gustawie,zachwilębędziemymężemiżoną.Cochciałeś
mipowiedzieć?
Powiem,alenietutaj.Wyjdźmydoogrodu.Niechcę,bytwoja
matkasłyszała.
Ale…Niemamyzbytwieleczasu,zarazjedziemydokościoła!
Tak,alemuszętozrobićteraz,rozumiesz,bopotemmożebyć
zapóźno!