Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gotowałyznichherbatę,którejzapachunosiłsię
wcałymdomu,znaczącwiosenneiletnieporanki.Dzisiaj
również,popijającgorącynapójispoglądającprzez
kuchenneoknonasad,poczułaniespodziewaneukłucie.
Spokojneszareoczy.Łagodnyuśmiech.Ichobecność
nigdyniebyłabardziejnamacalnaiSaraniemalsię
rozpłakała.Musiwziąćsiędoporządkowaniaogrodu,
zająćczymśmyśliiręce.Nasmutkinajlepszajestpraca.
Toteżsłowaprababci.
Polnadróżka,którąniegdyśprzemierzałakażdegodnia,
niemalcałkowiciezarosławysokątrawąipaprociami.
Gdyweszłapomiędzydrzewa,przyjemnychłódwniknął
wjejskórę.Postanowiłategodnianieprzejmowaćsię
ogromempracy,którananiączekała.Porządkowanie
pudeł,układanieubrań,książekibibelotów,garnków,
talerzy,kubkówipatelni.Wieszanieobrazów,makram,
ustawianiekwiatów.Noisprzątanie,sprzątanie,
sprzątanie.Adotegowyrywaniechwastówwogrodzie,
sadzeniekwiatówwdonicach,wykoszenietrawy
wsadzie...Aletoniezwykleprzyjemnapraca,znacznie
bardziejsatysfakcjonującaniżścieraniekurzuwstarym
mieszkaniuwkamienicyiukładaniesurfiniiwwąskich
doniczkachnawąskimparapeciewąskiegobalkonu.
Terazmaswójdom.Swojemiejscenaziemi.
Niewiedziała,dlaczegotakdługozwlekała
zpowrotem.Możesiębała.Ogromnychzmian
pociągającychzasobąodpowiedzialność.
Wuporządkowanymświecietrzechpokoi,niedużego
parkuigabinetuobielonychścianachbyłabezpieczna.
Jakwkokonieprzyzwyczajeń,którychciasnybandażnie
pozostawiamiejscanawątpliwości,lęki,aleteż
marzenia.KażdyprzyjazddoBrzezinówbandaż
rozluźniał,tworzyłdziurynagładkiej,napiętej
powierzchnicodzienności.Ranił,nakłuwałżyły
ipowodował,żeciałoSary,wracającejwieczorem