Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zawszetakjestnapoczątkupowiedziała,
usprawiedliwiającsię.Nowiludzie,noweproblemy.
Dotegodo​cho​dzizmianaoto​cze​nia.
Aju​tro?Dużoichmasz?
Conaj​mniejtylesamo.
Omatko!Ciotkaprzewróciłaoczami.Tojazrobię
za​pasypy​ral​giny,anapią​tekdo​bregowina!
Pamiętasz,prababciarobiłaczasamiwino...Zczego
onobyło?
Zbzu.
Maszmożeprzepis?Pamiętam,żebyłocałkiem
smaczne.
Powinnamgdzieśmiećzapisanywzeszycie.Nawet
jerazrobiłam,alewyszłozakwaśne.Zjeszcoś?Zrobię
za​pie​kankę.Polateżzje.
Chęt​nie,aletylkojedną.
Ciotkapodreptaładokuchni,aSaraułożyłasię
wygodnienakanapie.Czułasięznówjakkilkulatka,którą
mama,babciaiprababciaopiekująsiętroskliwie.
Podobałojejsiętouczucie,któreprzypełzłodoniej
niespodziewanie,całkiemzapomniane.Postanowiłasię
nimroz​ko​szo​waćnaj​dłu​żej,jaksięda.
***
2019
Brzozyszumiałykojąco.Saraprzyjechałazsamego
rana,byposprzątaćporemonciekuchniiskręcićkilka
szafek.TegodniaMirekijegokolegamielisiępojawić
dopierokołopołudnia,cieszyłasięwięcsamotnością
wswoimstarymnowymdomu.Zjadłszylekkieśniadanie
iwypiwszynaparzlipy,zanurzałasięwlas.Babcie
zawszezbierałysercowateliście,suszyłyje,apotem