Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mocno,żepowolizaczynałamtracićczuciewpalcach.
Jegooczyzionęłynienawiścią,atwarzwykrzywiał
paskudnywyraz.Próbowałamsięjeszczewyrwać,alebył
dlamniezasilny.Wieczorowasukniaskutecznie
krępowałamojeruchy.
Comizrobisz?powiedziałamsłabo,zanim
zdążyłamugryźćsięwjęzyk.Znowumniepobijesz?
Zatłukęcię,rozumiesz?Jakpsa.OczyAntonia
ciskałygromynawszystkiestrony.Patrzącwnie,już
wiedziałam,żetenwieczórsiędobrzedlamnienie
skończy.Ibyłamspokojna.Dziwniewypranazuczuć.
Jakbywszystkiemojestrachyilękigdzieśsiępochowały.
Jakbymjużwiedziała,żebyłamnaiwna,sądząc,żeuda
misiętomałżeństwozakończyćszybkoibezboleśnie.Nie
miałotobyćaniszybkie,anibezbolesne.Popchnięta
uderzyłambiodremokantstołutakmocno,
żepociemniałomiprzedoczami.Zapłaciłem
zaciebiefortunę,więcniechwkońcudociebiedotrze,
żejesteśmojąwłasnościąimogęzrobićztobą,
cozechcę.
Niejestemniczyjąwłasnością!podniosłamgłos,
kurczowotrzymającsiękrawędzistołu.Oddalającasię
wizjaszybkiegorozwoduprzestałamiećznaczenie.
Przekroczyłamgranicę,zaktórąjużnicniemiało
znaczenia.Odlattraktujeszmniejakścierwo,
ajaprzecieżnicciniezrobiłam.
Pisnęłam,gdyjegodłońzacisnęłasięnamoich
włosachiszarpnięciemzmusiłmnie,bymnaniegoznowu
spojrzała.
Bojesteśścierwem,Iris.Nicniewartąsuką,któranie