Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
stamtądnagraniezkamery,którąkiedyśwprzypływie
chwilowejodwagiupchnęłamnaszafie.Terazwkońcu
miałasięprzydać.
Zawiązanyworekzarzuciłamnaplecyisyknęłam
zbólu,gdyuderzyłwświeżysiniak.Nasunęłamnanos
okularyprzeciwsłoneczneikapturnagłowę.Choć
wduszywyłamzbólu,zjechałamwindąnaparter
budynkuisprężystymkrokiemwyszłamwpopołudniowe
słońceNowegoJorku.Musiałamudawać,żewszystkojest
wporządku,żepoprostuidęnasiłownięjakgdybynigdy
nic.Alejaniezamierzałamtamsięzjawiać.Nigdywięcej.
PrzezponadgodzinękrążyłampoManhattanie,
kluczącwśródbudynków,paranoiczniepróbujączmylić
kogokolwiek,ktomiałbyochotęzamnąpodążyć.Tonie
byłbypierwszyraz,gdybyAntoniowysłałzamnąswoich
sługusówmającychzazadanietrzymaćmniewryzach.
Miałamnadzieję,żetymrazemtegoniezrobił,uznając,
żeitakniebędęwstaniesięruszyćwkondycji,którą
mizdzikąrozkoszązafundował.
Zkażdymkolejnymprzebytymmetremczułamsię
jednakcorazgorzej.Wkońcusłaniającsięzbólu,krok
zakrokiemprzeszłamulicądoCentralParku.Słabłam,
więcskierowałamsięnapierwsząlepsząławkę,żeby
chociażchwilęodpocząć.Niezdołałamdoniejdotrzeć.
Ławkazniknęłamisprzedoczu,ajazemdlałam,poraz
kolejnypogrążającsięwciemności.
***
Następne,copamiętam,to…szpital.Wokółsiebie