Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Opieramsięościanępustegostoczniowegomagazynu,
trzymającsięzaranęwlewymbokuiusiłującprzywołać
wpamięcirysunkianatomiczne,anapodłodzeleżą
martwakobietapozbawionaswojejpięknejtwarzyoraz
wielkatorbagotówki.Aletojeszczeniecałośćmoich
kłopotów,bojesttamteżzwalistyjakniedźwiedź
mężczyzna,któryspoglądanależącądziewczynę,
natorbę,aterazinamnie.Trzymawrękachstrzelbę
samą,któraodjęłatwarzdziewczynie.
Bywałemwlepszychsytuacjach.
Chybapowinienemcośwyjaśnić.