Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
PoczterechlatachnieobecnościznowujestwSantaMonica.Stoi
zaledwieparękrokówodmojegodomu,ajamarzętylkootym,żeby
rzucićmusięwramiona,chociażniepowinnam.
Jestemmasochistką,alemuszęgozobaczyć.Choćbyprzezszybę
inawetnaułameksekundy.Chcęwiedzieć,jakbardzosięzmienił.
Muszęusłyszećjegogłos.Upewnićsię,żenadalnositepomylone
koszuleikolorowebransoletki.Muszęsprawdzić,czypodmaską
obcegoczłowiekaznajdęwnimjeszczechociażcząstkęmojegoNoah.
–Jakijest?–rzucam,pozwalając,żebyIvyzobaczyłagopierwsza.
–Niesamowicieprzystojny–odpowiadarzeczowoprzyjaciółka.
–Uroczyichybapatrzyprostonamnie–dodajeniepewnie,odsuwając
sięniecoodokna.–Jesteśpewna,żeniechceszzobaczyćjego
gorącychskrzydełielfichuszu?
Potrząsamwroztargnieniugłową.Wtejchwiliwalcząwemnie
dwiesprzeczności:pragnieniezerknięcianaNoahiprzemożnaochota
ucieczki.Niejestemnawetpewna,czydożyjęchoćbynajbliższych
pięciuminut,stojąciwyobrażającsobie,jakwchwilachkryzysu
oglądałzemnąbajkilubwpychałwemnieczekoladę,botylkoona
mogłauratowaćmihumor.Więcczyjeśligoznowuzobaczę,
zemdleję?Wyobrażałamsobietendzieńodtakdawna,żekiedy
wkońcunadszedł,trudnomiskleićmyśli.Toszaleństwo.
Świadomość,żejesttakblisko,wprawiamniewdezorientację.
–Bee,onchybamimacha–oznajmiapodekscytowanaprzyjaciółka,
nawetsięnamnienieoglądając.–Tak,jestempewna,żetorobi.
Wyciągnąłdłońiniąpotrząsa,jakbymbyłanajcudowniejsząistotą
natejplanecie,zktórąkonieczniemusisięprzywitać.Czytonie