Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mniej.Jakpodrośniesz,tozobaczysz,żebędąsięwniej
kochaliwszyscytwoikumple,alemaszimcałyczas
mówić,żeonanależywyłączniedotwojegotaty.
Stanęłam,opierającsięplecamiościanęwtakim
miejscu,żemnieniewidział.Położyłamdłońnaklatce
piersiowejiuśmiechniętaprzymknęłamnachwileczkę
oczy.Williamnawetniewiedział,jakdobrzebyło
tosłyszeć.Chciałamsięzestarzećprzyjegoboku,
chciałamwieśćprzynimnaprawdępiękneżycieimieć
znimcałągromadędzieci.Niebałamsięjużkolejnego
porodu,bowiedziałammniejwięcej,czegosię
spodziewać.Wzięłamgłębokioddech,kiedynasamą
myślowiększejliczbiedziecipodmoimipowiekami
pojawiłysięłzy.
Tyrównieżjesteśpięknymchłopcem,alejakmogłoby
byćinaczej,skoromasztakichrodzicówjakmy?
Zachciałomisięśmiać,gdyusłyszałamtesłowa.
Tozobowiązujedobyciapięknym.
Postanowiłamjużdłużejnieczekać,tylkoodepchnęłam
sięodścianyiruszyłamdosalonu.KiedyWilliammnie
zobaczył,jegociemneoczyrozbłysłyjakdwiegwiazdy
naniebie.Nieważne,comówiłicosądził,jawiedziałam,
żechciałmniewidziećwtakiejwersjijaknajczęściej.
Możeibyłamdlaniegopięknanawettakazaniedbana,
alezcałąpewnościąkiedyosiebiedbałam,stawałamsię
owielebardziejpociągająca.
Wstałzłóżkazmałymnarękachipodszedłdomnie.
Niepowstrzymałamsięipomimożemiałamnastopach
szpilki,towspięłamsięnapalceigopocałowałam.
Chybajednakniechceszwyjśćdzisiajzdomu
wyszeptałtymswoimniskim,seksownymgłosem,
śmiejącsię.Wiesz,żezarazmożemycofnąćsię
dosypialni?
Spojrzałamnanaszegosyna.Niewiedziałam,jaktosię
stało,alegdypojawiłosiędziecko,tocałynaszsystem