Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dajmytemuspokójodpowiedziałam,machając
ręką.Poprostupomyślałamsobie,żemiłobędzie
spotkaćsięzestarymznajomymipowspominaćdawne
czasy.Oczywiścietylkotedobremomenty...
poprawiłamsięszybko,uświadamiającsobie,żemoja
przyjaciółkaznacałąhistorięzdoktoremHanzelem.
AleonsięzupełniezmieniłkontynuowałaRóża.
Oczywiściewyłączniewpozytywnymznaczeniu.Spójrz
tylko,jakwygląda.Wydajemisię,żepolicznych
sukcesachzawodowychnabrałrównieżpewnościsiebie.
Pewnerzeczysięjednakniezmieniływestchnęłam,
cichopatrzącnagałązkiofiarowanegomibukietu.
Spojrzałyśmynasiebieipochwiliobieparsknęłyśmy
śmiechem,niemogącsięopanować.
Gdywróciłyśmydosalonu,zastałyśmynaszegogościa
raczącegosięherbatą.Wciążznajdowałsięwcentrum
uwagi.
PaniLilio,proszęmiwybaczyć,żenieprzyniosłem
zesobąobiecanegopodręcznikadomikrobiologii,ale
przezmojąkarygodnąnieuwagęwylałamisięnaniego
kawazwróciłsiędomnie.Uznałem,żetoniestosowne
ofiarowaćtakipodarunekdamie.Alegdytylkopanitego
zapragnie,mogęgooczywiścieużyczyć,anaotarciełez
przyniosłempaninajnowszynumer„NowinLekarskich”,
gdzieznajdujesięrównieżartykułmojegoautorstwa
topowiedziawszy,wręczyłmizdumąwyjętązza
pazuchygazetę.Opisałemprzypadekmojejpacjentki,
uktórejleczyłemhisterię,podającweronal.Zresztą
zdoskonałymskutkiem.
Tobardzomiłezpanastronyskwitowałam
zuśmiechem.Zprzyjemnościąprzeczytam
zapewniłampochwili.