Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ontutozrobił,wiesz?Tugoznalazłem”.Nie!Chłódszkła,smak
wina,gorącowprzełyku.
IwydałeśtyleconabiletautobusowypowiedziałaZuzanna.
Opłacałosię.
NiewrócilijużdoPragi.Zostaliwmieszkaniu,przystole,przy
smukłychkieliszkachwypełnionychmorawskimwinem.Milczenietym
razembyłociepłe.Tykałzegar.Nasyceni,rzucalisobieleniwe
uśmiechy.OdnalazłpodstołemdłońKrzysztofa.Tenzamknąłjego
palcewswoich.Białyból.
Mamuś,tobyłobardzodobre.
Masznaprawdęniedużewymagania.
Jesteśdziśbardziejcierpkaniżtowino!rzuciłArtur.Ale
kochamcięizatwojąkąśliwość!
Naprawdę?Zuzannazmierzyłagospojrzeniem.
Krzysztofwstałizacząłzbieraćtalerze.Nielubiłrozmów
ouczuciach.CzasamiodpychałJakubaijegomiłość.Talerzbrzęczał
otalerz,dzwoniłysztućce.Kolacjasięskończyła.Nakrytystół
przypominałswojąwłasnąparodię.
Krzyś,japosprzątam.
Siedź,Artur.Teżmogęsiędoczegośprzydać,tonadalmójdom.
Jakonpotrafiłranić!Krzesłozrobiłosięniewygodne,Jakub
zatęskniłzażyletką.„Jacob,cośtyzrobił?Cotojest?Dlaczego,co…
Jacob!”Byłtutylkogościem.„Mamuś,pamiętaszKubusia?”,spytał
Krzysztoftamtegodnia,gdywybralisiędoZuzannynaherbatę.
„TrochęzadużyjaknaKubusia”.„Dobrywieczór,paniZuzanno”.
„Cześć,ArturHnat”.„JakubWinkler”.Jakubzauważyłśladysosu
naobrusie.Pomyślałokrwi.
Krzyś,napijeszsięjeszcze?spytałArtur,gdyKrzysztofwrócił
dostołu.Aty,Jakub?Napełniłkieliszki.Winowprzytłumionym
świetlezdawałosięczarne.