Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WTEDY
(listopad2009)
Świat,wktórymniebyłoArtura,istniałtylkowuniwersumsnów.
Widziałagostojącegonaparapecieichoćchciałakrzyknąć,zjejust
wydobywałysięjedyniepiski.Wyskakiwał,zanimzdążyładobiec,
mogłajużtylkołapaćrękamipowietrze.Winnychkoszmarach
znajdowałajegociężkieodśmierciciałonazimnymchodniku
wnieznanychjejokolicach.Zwykleleżałtwarządoziemi,niemogła
gopodnieść.CzasamiśniłjejsięJanekitoonmówił,żeArturnie
żyje,apotemdługoizawiletłumaczyłcoś,naczymniepotrafiłasię
skupić.NiekiedytowarzyszyłajejtylkoświadomośćśmierciArtura,
aona,oniemiałazprzerażenia,krążyłapowyimaginowanych
pokojach,próbującznaleźćodpowiedzinapytania,którebałasię
zadać.
Potemsiębudziła,przyArturze,ciepłym,bezpiecznym,żywym.
Niedzieliłasiętymisnami.Arturbyłbyostatniąosobą,której
byonichpowiedziała.Wtymdomubyłozadużośmierciibez
fikcyjnychzmarłych.
Odlatpraktykowalisobotnizwyczajbudzeniasięzgodnie
zeswoimwłasnymrytmem,bezudziałuzaprogramowanegoradia,
oiledzieciimnatopozwoliły.Zuzannalubiłasobotyiłagodne
przenikaniezesferysnudorzeczywistości.Rozgrzanenocąłóżko,
zktóregoniemusiałasięzrywaćwrazzirytującymgłosemspikera,
byłopierwszymprezentemtegodnia.Drugimmógłbyćporannyseks,
pozbawionyfinezji,alepełenleniwegociepła.Takichzbliżeńsięnie
pamiętało,alebyłypotrzebne.
Tamtejsobotyobudziłasięgwałtownie.Dusiłasię.Widziała
pogrążonąwpółmrokusypialnię,blasksłońcaschowanyzaroletą,
pustykubekpoziołachnastolikunocnym,porzuconąskarpetkę