Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
9.15,LICEUMIM.KSIĘDZATISCHNERA
–Boże,myślałam,żezasnę–powiedziałaPaulina,gdyklasa
wychodziłanaprzerwę.
–Jateż–przyznałaDominika.–Czytenfacetodfizyki
mawgłowieplan,żebynaszanudzićnaśmierć?
–Dobrepytanie.Widziałaś,conaTikTokawrzuciłaKaśka?
–Nie.
–Patrz.
PaulinawyjęłakomórkęiwyszukałakanałKasiLemańskiej.
Naekraniewyświetliłsięfilmik,naktórymznienawidzonynauczyciel
odfizykimiałgłowęprzetworzonąprzezjakiśfiltriwyglądałtak,
jakbytańczyłdonieistniejącejmuzyki.
–Śmieszne–oceniłaDominika.–Nawetbardzo.Aleteżbardzo
głupie.
–Bo?
–Bojakchceszkomuśdowalić,tonieróbtegonaTikToku,
itopodswoimnazwiskiem.Mamamówi,żeniemacosobiewżyciu
celoworobićwrogów...
–Niebądźtakasztywna.
–Niejestem!Pomysłfajny,wykonanieciulowe.Gdybywrzuciła
toanonimowo,asamaposzładogościa...
–Jesteśpodła.–Paulinasięroześmiała.
–Jakamatka,takacórka.
–Przestań.Twojamamaniejestzła.
–Pewnie,żeniejest.Wiesz,jakoniejmówiąjejkoledzy?
–Wiem.Suka.Aleniekumamdlaczego.
–BoniewrzucaniczegosamanaTikToka.Maodtegoludzi.
Dziewczynysięroześmiały.Zadziesięćminutzaczynałasięlekcja
polskiego.