Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zgłównychulicmiasta,domoichuszudoszłyodgłosy
jakiegośgwaru,zktóregoodczasudoczasuwyłaniały
sięgłośneokrzyki.Zarogiemujrzałamdość
zdumiewającąscenę.Środkiemulicyszedłpochód
złożonyzkrasnoludów.Przysunęłamsiędosamego
krawężnika,byprzyjrzećsięimzbliska.Poraz
pierwszymiałamtakbezpośrednikontaktznieludźmi.
Wszyscybyliniscynawetnajwyżsiznichnie
przekraczalipółtorametraajednocześnieniezwykle
silniezbudowani.Krępa,umięśnionasylwetkamusiała
skrywaćwielkąsiłęitonietylkofizyczną,gdyż
zdecydowanieisilnąwolęmieliwypisanenatwarzach.
Wydalimisiębardzodosiebiepodobni,alemiałam
świadomość,żetoefektnieznanegodlaEuropejczyka
wygląduobcychpostaci.Zaciekawiłmnietenpochód,
więcruszyłamwrazznim,nieopuszczającwszak
chodnika.Skierowałamwzroknanajbliższego
krasnoluda.Zwciłamuwagęnajegotwarz,której
grubociosanerysywpisywałysięwposturęcałejkrępej
postaci.Długa,ciemnabroda,splecionawfantazyjny,
grubywarkoczsprawiaładziwneiniesamowite
wrażenie.Krasnoludniósłzzadziwiającąlekkością
wielki,ciężkikilof,któryniedbaleoparłoramię,jakby
nieodczuwającwcalejegoniemałegoprzecieżciężaru.
Całypochódszedłrównym,miarowymkrokiem,którego
pogłosodbijałsięodścian,stojącychwzdłużulicy
domów.Słyszanywcześniejgwariokrzykipochodziły
odludzinaulicy,gdyżuczestnicypochoduszli
wmilczeniu,alebyłoonotakwymowne,żenawet
japostronnaobserwatorka,niezorientowana
wtemacieniemiałamwątpliwości,żetoczysię