Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WiesławprzezchwilęspoglądałnaRadędyskutującą
wwybrakowanymskładzie.
–Icoteraz?–zapytałBuddy’ego.
–Wyglądanato,żemamyimpas.Radaniemożekon-
tynuowaćobradwniepełnymskładzie.Takstanowi
kodeks.
–Ajakjedenwyjdzie,takjaktenwszlafroku,cona
jednejnodzeprzedchwilązarenyspieprzał?–zacieka-
wiłsięszczerzepędzlanin.
–Obawiamsię,żekodeksnieprzewidujetakiegowy-
padku.Właściwietonieprzewidujeżadnychwypad-
ków,boduchywszystkiewypadkizasadniczomająjuż
zasobą.Nieprzewidujesięzdarzeńlosowych,od-
stępstwodreguł,brakudostępnościanizwolnieńcho-
robowych.
–Ciszej–wycedziłurzędnikprzezzaciśniętenakoń-
cówcedługopisuzęby.
Winstonzwróciłsiędowidowniipozostałychobra-
dujących,proponując,abypomimobrakuczłonkaRady
Głównejgłosowanienadkoncepcjąsabotażufinanso-
waniaprojektuNCegłaX”mogłosięodbyć.Zdaniabyły
podzielone.
–Radamusibyćwkomplecie!–rozbrzmiałgłosko-
goś,ktochybachciałwypowiedziećsięwimieniuwszy-
stkich.
–Niemożemygłosowaćwniepełnymskładzie.
–Głosujmy,palsześćzJulkiem–sprzeciwiłsięNi-
xon,alebezprzekonania.
–Niemożna!Kodekstoświętość!–apelowałtajemni-
czymężczyznazdługąbrodą.
22