Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
tozbezpiecznejodległości.Brzeskistałzponurąminąprzysamej
furtce,ajegozdenerwowanierosło.Niepotrafiłtegoukrywaćichyba
niechciał.
Czegośsiępanobawia?spytałkomisarz,amężczyznadrgnął
nerwowo.
Onanieżyje,prawda?spytałbezogródek.Bocoinnego
bytakśmierdziało?Obapsyżyją,bojesłychać.PozatymDorotanie
zostawiłabySaszyiMaszynadłużejniżkilkagodzin.
Sąsiadkachorowałanacoś?Możenaserce?
Ztego,cowiem,tonie.Paniekomisarzu,mogętamwejść,jak
onewybiegną?Niechcę,żebypsomDorotysięcośstało.
Niewiem,zobaczymy,jaksiębędązachowywały.Niechjepan
zawoła,możepodbiegnądopana,gdybędziestałpanzapłotem.
Musimyjezłapać,weterynarzewpogotowiu.
Sąsiedziobserwowaliikomentowali.Mającypsakomisarz
doskonalezdawałsobiesprawę,żeludziewpobliżuposesji
zaniepokojąwilczury,trzebabyłoodsunąćgapiów.Przypłocie,
naprzeciwkodrzwidodomu,zostalitylkoweterynarzeiBrzeski.
NawetUszkierprzesunąłsięnaskrajposesji.
Majstrującyprzyzamkusierżantodwróciłsięwstronękomisarza
ikiwnąłgłową.Gotowe.Miałterazotworzyćdrzwiischowaćsię
zanimi,dającpsomwolnądrogę.Zanimzdążyłtozrobić,któryś
zwilczurówskoczyłnaklamkęidrogadoogrodustanęłaotworem.
Sierżantmiałnatylerozumu,żebypchniętedrzwiotworzyćjeszcze
szerzejizasłonićsięnimi.BrzeskizawołałSaszęiMaszę.Nachwilę
przystanęły,machnęłykilkukrotnieogonamiizaczęłyobszczekiwać
weterynarzy.Uszkierposzukałwzrokiemtechników.
Chciałbym,żebysierżantwszedłdośrodka.Cowynato?
Niechwchodziistoiprzydrzwiach.Tamitakpsysiękotłowały,
więcdużejszkodyniebędzie.Tylkoniechniczegoniedotyka.