Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pomieszczeniazajmowałypotężnekolumny.Skinner
zapaliłpapierosaioddałmipaczkę,usiadłnastołku
zakotłem,wziąłdorękipałeczki.Zawirowały
muwpalcach,puściłdomnieoko.
–Wciśnijstart–powiedział.
Wykonałempolecenie.Chwilętrwałacisza,potem
rozległsiękrótkigwizdinagleSkinnerruszył.Zaczął
odprostego,monotonnegorytmu,stopniowododając
doniegojakbyuboczne,dodatkowe.Niebyłotonic
rewelacyjnego,czułosięjednak,żetenfacetwie,
cotojestbreak-machinawprzeciwieństwiedotysięcy
zafascynowanychklawiszamikolegówzbranży.
DoperkusjidołączyłamuzykazgłośnikówiMikezabrał
sięzpasjądoroboty.Bezwątpieniabyłtoutwórnapisany
specjalniedladobregoperkusisty,aonbyłdobry,
pracowałjakszalony,wszystkieczterykończyny
poruszałysięniezależnieodsiebiejakbysterowaneprzez
komp,alebyłatoludzkamuzyka,którejnajlepsza
maszynaniejestwstaniepodrobić.Stałem
zafascynowanyumiejętnościamichudzielcazwygoloną
głową.Odpłynąłemnafalachmuzykiwydobywającejsię
spodpałeczek.
Dopierokiedyskończył,nabrałempowietrzadopłuc
idługojewypuszczałem.Mikewtymczasie,nieczekając
nabrawa,wyłączyłodtwarzaczipodszedłdomnie.
–Marnujęsięwtymhotelu,nie?–skrzywiłsię
iprzechyliłgłowę.
–Niewątpliwie.
Stuknąłmniepalcemwpierśipokazałdrzwi
zaplecami.Wróciliśmydopierwszejsali.Gdyusiedliśmy
znowuwswoichfotelach,podrapałsięposzyi.
–No?Cochceszwiedzieć?
Wzruszyłemramionami.
–Nic.Chciałemjejoddaćwisior.
–Niewiem,jaktozrobić.Czterydnitemu
pożegnaliśmysięnadobre.Zaobopólnązgodą.Zjedliśmy
jużsiebieitrzebabyłowytrzećusta.