Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
upstrzonaczerwonymiznaczkami.Gdybypoprowadzić
odgórykudołowilinięłączącąteznaczki,utworzyłaby
nieregularnąspiralę.Mężczyznanakartonikuniemiał
rysówtwarzyYayota,aletobyłon.Zatrzęsłamisię
głowa,jakbypuściłyjakieśprzegubyalbokręgiszyjne
naglesięobluzowały.
ZaserwowaliRaderowigigantycznąporcjęśrodków
znieczulającychpowiedział.
Pomyślałem,żeczęśćtejporcjiprzydałabysięteraz
imnie.WalterC.Olheiserbyłpewniekiepskimlekarzem,
skorotegoniezauważył.Musiałempostukaćpalcem
wszklankę,byzrozumiał,czegomitrzeba.Westchnął
iprzyniósłbutelkę.Zaoszczędziłtrochę,pomijającsiebie,
leczdomojejnalałszczodrze.
Tylkodlategojeszczeżyjepodsumowałizawiesił
głos.
Wlałemdoustpołowęporcji.
Będzieżył?zapytałem,patrzącprzedsiebie.
Byćmoże.Jeśliprzetrzymatedawkileków,
osłabieniespowodowaneupływemkrwiiparęinnych
rzeczy.Wiepan,mamjużdługąpraktykę,rzadko
angażujęsięuczuciowowleczeniejakiegośpacjenta,
muszęmiećdystans,aletakjakwspółczujęRaderowi…
Sięgnąłbezpytaniadomojejpaczkiizapaliłrównież.
Przezchwilęszamotałsięwewnętrznie,wkońcu
profesjonalnepodejściedodyżuruzwyciężyłoinienalał
sobiejużanikropli.Obiecuję,żezrobięwszystko,
cotylkobędziemożliwe…zakończyłzdanie
wzruszeniemramion.
Złamałempapierosawpopielniczceistarannie
gozgasiłem.Uścisnęliśmysobiedłoniebezsłowa.
Dopieropoddrzwiamiprzypomniałemsobiecoś,
ocochciałemzapytać.WtejsamejchwiliOlheiser
zawołał:
PanieYeates!Możeprzydasiępanutakarteczka,
która…odchrząknął…byłaprzypiętadopenisa
Radera.