Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zasłaniałyżółtegokoloruściany.Czterykarbowanetarcze
wentylatorówwirowałypodsufitem,zataczającduże
koła;gdybysięzderzyły,łomotbyłbyniezgorszy.
Podszedłemdolady,gdziewłaśnieEllisudając,żenie
zauważapełnychzachwytuspojrzeńdwóchklientek,
trzymałwlewejręcedużąszynkę,aprawąmachałobok
niejjaksędziawyliczającyznokautowanegoboksera.
Każdemachnięcieozdabiałświstpotężnegonoża
ismakowityplaskspadającegonarówniutkąkupkępłata
mięsa.Kątemokazerknąłnamnie,poczymodłożył
szynkęinóż.
–Słucham–uprzejmieskłoniłsięprzedbabami.
–Chciałybyśmytrochęangielskiejkiełbasy
–uśmiechnęłasięmłodsza.
–Niestety,wędlinnieprowadzimy.Zwyjątkiem
szynki.–Ellisuniósłbrwiirozłożyłniecodłonie.
–Ach,toszkoda,szkoda–zatrzeszczałastarsza.
–Wtakimraziechodźmy,Iris.
Odwróciłysięiwyszłyzesklepu,Elliszaśwestchnął
ipokiwałgłową.
–Tastarszaciągleprzyprowadzatuznajomenapokaz
inigdynicniekupuje.Marnujętylkoszynkę.
–Notojająwezmę–uśmiechnąłemsię.
–Chybapanżartuje!Przecieżmaposzarpanewłókna,
tosieczka.Powinienemjąsprzedaćzapółceny.Zaraz
panuprzyniosęcośnapoziomie–podniósłdłoń
uspokajającymgestem.–Cośjeszcze?
–Tak.
Skinąłgłową,odwróciłsięiwyszedł.Niebyło
gozedwieminuty.Wróciłtargającudzieccielęcywdużej
przezroczystejtorbieimniejszątorebkęzpokrojoną
wplastryszynką.
–Sześćtrzydzieści–powiedział.
Wyjąłemzkieszenidziesiątkęipołożyłemnablacie.
RękaEllisazmiotłająwdrodzedokasy.