Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zasłaniałyżółtegokoloruściany.Czterykarbowanetarcze
wentylatorówwirowałypodsufitem,zataczającduże
koła;gdybysięzderzyły,łomotbyłbyniezgorszy.
Podszedłemdolady,gdziewłaśnieEllisudając,żenie
zauważapełnychzachwytuspojrzeńdwóchklientek,
trzymałwlewejręcedużąszynkę,aprawąmachałobok
niejjaksędziawyliczającyznokautowanegoboksera.
Każdemachnięcieozdabiałświstpotężnegonoża
ismakowityplaskspadającegonarówniutkąkupkępłata
mięsa.Kątemokazerknąłnamnie,poczymodłożył
szynkęinóż.
Słuchamuprzejmieskłoniłsięprzedbabami.
Chciałybyśmytrochęangielskiejkiełbasy
uśmiechnęłasięmłodsza.
Niestety,wędlinnieprowadzimy.Zwyjątkiem
szynki.Ellisuniósłbrwiirozłożyłniecodłonie.
Ach,toszkoda,szkodazatrzeszczałastarsza.
Wtakimraziechodźmy,Iris.
Odwróciłysięiwyszłyzesklepu,Elliszaśwestchnął
ipokiwałgłową.
Tastarszaciągleprzyprowadzatuznajomenapokaz
inigdynicniekupuje.Marnujętylkoszynkę.
Notojawezmęuśmiechnąłemsię.
Chybapanżartuje!Przecieżmaposzarpanewłókna,
tosieczka.Powinienemsprzedaćzapółceny.Zaraz
panuprzyniosęcośnapoziomiepodniósłdłoń
uspokajającymgestem.Cośjeszcze?
Tak.
Skinąłgłową,odwróciłsięiwyszedł.Niebyło
gozedwieminuty.Wróciłtargającudzieccielęcywdużej
przezroczystejtorbieimniejszątorebkęzpokrojoną
wplastryszynką.
Sześćtrzydzieścipowiedział.
Wyjąłemzkieszenidziesiątkęipołożyłemnablacie.
RękaEllisazmiotławdrodzedokasy.