Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–PorozmawiamzdoktoremBrice’em,kiedyskończy
operować.
EdwinSchultzkiwnąłgłową.
–Bardzopaniąotoproszę.Aterazchodźmyzająćsię
inwestorami,bojeśliniewesprąnasfinansowo,
tobędziemyzmuszenizamknąćoddział.
–Zamknąć?–powtórzyła,czujączawrótgłowy.
–Copanmanamyśli?
–Porozmawiamzpaniąotympóźniej,aleszpital
mazłąpassę.Liczniczłonkowiezarząduuważają,
żeBayviewGracemógłbyzarobićwięcejjakoprywatna
klinika.Oddziałratownictwanajbardziejobciążabudżet
szpitala.
–Przecieżjesteśmynanajwyższympoziomie,jeśli
chodzio…
–Wiem–przerwałjej.–Jeślijednakniezdobędziemy
inwestorów,niebędziemymieliwyboru.
Virginiazaklęłapodnosem,aonwmilczeniuminął
jąiopuściłpokój.
–Gdziejestrodzina?–spytałGavinsiedzącąprzy
komputerzepielęgniarkę.
–Czyjarodzina?–odparła,nieodrywającwzroku
odmonitora.
Ztrudempowstrzymałwybuchirytacji.
–PanaJonesa,tegozodmąopłucnową.
Pielęgniarkaspojrzałananiegozzaskoczeniem.
–Wpoczekalni.PaniJonesijejtrzejkilkunastoletni
synowie.Trudnoichniezauważyć.
–Hmm,dziękuję…
–NaimięmamSadie–mruknęła,wznoszącoczy