Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
byniestawianonarównizewszystkimizłodziejami
ekonomami,niewstydziłbysięzakolegów,nie
wymawianobymułaski,zaktórąpłaciłpracąipłacił,
abyłposądzony,żeczynitoprzezpochlebstwo
ira​chu​nek.
Żebynajkrwawszabiedanaswoim,lżejbędzieniżtu,
wta​kiejfał​szy​wejpo​zy​cji.
Rachowałswojezasoby.Posiadałnazdobycieświata
pięćsetrubli,dwiekrowy,klacz,Wartę,trochęstatków[4]
isilnepostanowieniezwycięstwa.Uspokoiło
goma​rze​nie,ra​mio​namiru​szyłlek​ce​wa​żąco.
AgdybynawetWojewódzkanicniedała!Niechtam!
Po​ra​dzęso​bieisam.Na​wetle​piej.Niebędąmilu​dziekłuć
woczyspad​kiem.
Wnetjed​naksięza​sta​no​wił.Amatka?
Jejczasod​po​cząć.Dlamatkitrzebale​gatu.
Tymczasemraneksięuczynił,wicherniecozwolnił,
napodwórzuruchsięrozpoczął.Rządcawziąłklucze
iwy​szedł.
Awła​śnieiksiądzwjeż​dżałwewrota.
Gdyrządcawróciłdomieszkanianaśniadanie,zdziwił
się,wi​dzącmatkęwku​chence.
Cóżtamsły​chać?za​gad​nął.
Lepiej.Posakramentachzasnęła.Zostawiłammałą
Jó​zięnastrażyiprzy​szłamcie​biena​kar​mić.
Tomożezawcze​śniede​pe​szęwy​sła​łem?!
Wy​sła​łeś?Poco?Czyśosza​lał?
Małamówiła,żeumiera,posłalipoksiędza.
My​śla​łem,żeczas.
Cóżeśuczynił?Cobędzie,gdyonizjadą?Coona
po​wie?Ktosięośmieliotymuwia​do​mić?Ach,Olek!