Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
spodziewasz,cotamnasmożeczekać.Niemaszzagrosz
wyobraźni.
SpojrzałanaStaszkazgóry,bocojakco,ale
wyobraźnięAniamiaładużą.Tosięnazywa„bujna
wyobraźnia”–takzawszemówibabcia,kiedyfantazjuję.
Podobamisiętowyrażenie,bobujnośćkojarzysięmisię
zmocnorozrastającymisiępędamidzikiegowina
naścianienaszegodomu.Takwłaśniedziaławyobraźnia
–rozgałęziasięwróżnychkierunkach,całkowicie
nieskrępowanainieujarzmiona.
–Myślę,żewszyscymożemymiećrację
–powiedziałam,żebyichpogodzić.–Wtakimlesiekryje
sięnapewnoniejednatajemnica.
–Itrzebamiećoczyszerokootwarte–dodałaAleks,
amyskinęliśmygłowami.
Wróciłamdodomuizastałamtamnietylkobabcię
Irenkę,któraczekałanamniezobiadem,lecztakże
naszegosąsiadapanaRomana,tak,tegoodZumbeczek.
PanRomandziałarównieżwtowarzystwiehistorycznym
badającymdziejenaszegomiastainaprawiaróżne
sprzęty.Terazteżprzyniósłcośbabci.Nawetniemiałam
pojęcia,coto.
–Totakietajemniczeurządzenie–rzuciłzzagadkowym
uśmiechem.
–Doczegosłuży?–zaciekawiłamsię.
–Doodnajdywaniasięwlesie,wkażdychwarunkach
iprzykażdejpogodzie–wyjaśniłpanRomanzdumą.
–Niedziałało,alejenaprawiłem.
–Ichcepandaćjebabci?–Nierozumiałam,bobabcia
dosyćrzadkochodziłapolesie.
–Niesądzę,żebyIrenkabyłazainteresowanatakimi
wyprawami.
–Racja!–Babciawybuchnęłaśmiechem.–Tylkotego
mitrzeba,odnajdywaniasięwlesie!Tobyznaczyło,
żenajpierwmusiałabymsięwnimzgubić,aniemam