Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
natoczasu.Małotomamzajęć?KlubAktywnego
Seniora,mojeroślinywogródku,różneprace
artystyczne…Ostatniozaniedbałamtworzeniewitraży…
Noizumba!przypomniałsąsiad.Jużsięniemogę
doczekaćkolejnegowystępu.Mamypokazaćnaszukład
naprzeglądzieinnychgrupseniorskichzwróciłsię
domnie,ajapodskoczyłamnakrześle.
Toznakomicie!Alesuper!wykrzyknęłam.
Napewnobędziecienajlepsi.Nikttaknietańczyjakwy.
Odkąddołączyłodonaskilkababćtwoichkoleżanek
ikolegówzeszkoły,zespółdziałabardzoprężnie
przyznałababcia.
Szkoda,żejesttakmałodziadkówwestchnąłpan
Roman.Trochęmismutno,żejestemtakisamotny.
Rodzynek…
Rodzynek?roześmiałamsię.Lubipanrodzynki?
Przepadam,zwłaszczawcieście,aletaksięmówi,
gdyktośjestsamwjakiejśgrupiewyjaśniłmi.
Noaleprzecieżrodzynkówwcieściejestzawsze
więcejniżjeden.Pokręciłamgłową.Skorotak,toipan
możeliczyć,żewkrótcektośsiępojawi.
Maszrację,niemogęsiępoddawać.Próbowałemjuż
zainteresowaćinnychpanówznaszegotowarzystwa
historycznego,aleoporni.Chybanielubiątańczyć.
Albosięwstydzą.Babciazmarszczyłabrwi.
Musimyjakośtemuzaradzić.
Jużtycośwymyślisz,Irenko.Wierzęwciebie.Sąsiad
wpatrzyłsięznadziejąwbabcię,którauśmiechnęłasię
tajemniczo.
Todlakogobędzietourządzeniedoodnajdywania
drogi?spytałam,bopanRomanwciążnieodpowiedział
namojepytanie.
Dlaciebie,Majuoznajmiłsąsiad.
Dlamnie?zdumiałamsię.