Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mojegoprzyjaciela.Ivanmiałwypadeksamochodowy.Mamna-
dzieję,żemniezrozumiecie.Muszętamdoniegojechać.Spu-
ściłgłowę.
Omatko.Wzdrygnęłamsię.Czywszystkoznim
wporządku?
Jegożyciuniezagrażaniebezpieczeństwo.Jestjednak
wśpiączce.Lekarzedobrejmyśli,alepókicomusimyczekać,
sięwybudzi.
Oczywiście,żeniebędziemyzłe.Przecieżtojestpoważna
sprawa.Jedźdoniegojaknajszybciej.Onassięniemartw,po-
radzimysobie.MatmatobłahostkaskwitowałaEmma.
DziękujęAdamzacząłzbieraćsiędowyjścia.Naodchod-
nymspojrzałnamniesmutnymioczyma.Szkoda,żenieuda-
łonamsięspędzićtrochęczasurazem.Najegotwarzypoja-
wiłsięsłabyuśmiech.
Zarumieniona,skinęłamgłową.
Wynagrodzęcito,obiecujępożegnałsięiwyszedł.
Uuuu…dziewczyno,widzę,żektośtukogośnaprawdęlubi.
Emmarzuciławmojąstronęścierękuchenną.
Tonieczasnatakiegadanieskarciłamją,omijającszmatkę.
Wybacz,maszrację.Miejmynadzieję,żeIvanwrócidozdrowia.
Napewnotakbędzie.
Spojrzałyśmynasiebieizgodniestwierdziłyśmy,żeżadna
znasniematerazochotynanaukę.Usiadłyśmynawielkiejso-
fieipatrzyłyśmyprzedsiebiewciemnyekrantelewizora,którego
niemiałyśmyochotywłączać.Rozmyślałam,cotakiegomogło
przydarzyćsięIvanowi,mającnadzieję,żeszybkoztegowyjdzie.
PozatroskanejminieEmmywywnioskowałam,żemyślido-
kładnieotymsamym.Minęłagodzina,amynieodezwałyśmy
siędosiebieanijednymsłowem.Wkońcustwierdziłam,żeczas
36