Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Teraz…Gdydowiedziałasięowypadku,postanowiła,że
skontaktujesięzeswoimdobrymprzyjacielem,którypowinien
pomócjejustalić,ktosiedziałzakółkiemtegoauta.
***
Wracającdodomu,wyjęłamszafirzkieszeni,chcącrazjeszcze
przyjrzećmusięzbliska.Byłnaprawdępiękny.Pomimotego,iż
nadchodziłzmierzch,kamieńlśniłżywymkoloremtak,jakbym
trzymałagowpełnymsłońcu.Byłnieskazitelny,jakbydopiero
cozostałoszlifowanyzwszelkichniedoskonałości.Zachwycał
podkażdymwzględem.Koloremikształtem.
Zachodziłamwgłowę,ktomógłpodarowaćmitakdrogocen-
nyprzedmiot…Możezczasemtaosobaujawnisięsama.Kto
wie…Zdecydowałam,żebędęnosićminerałprzysobie.Może
przyniesiemiszczęście.
WróciłammyślamidoAdama.Analizowałamdzisiejszywie-
czórminutapominucie.Najpierwtajemniczypakunek,później
informacjaowypadku.
Mojerozmyślaniaprzerwałdzwoniącytelefon.Nawyświe-
tlaczupokazałsięnieznanynumer.Zazwyczajnigdynieodbie-
rałam,gdynieznałamnumeru,aletymrazemczułam,żemu-
szęzrobićwyjątek.
–Tak,słucham–odezwałamsię.
–Cześć,Makani–odpowiedziałciepłygłos.
Zdębiałam.Właścicielapoznałabymnawetnakońcuświata,
amożeijeszczedalej.Tylkoskąd,ulicha,miałmójnumer…
–Mamnadzieję,żesięniegniewasz,alenumermamodEmmy
–wyjaśnił,jakbyczytałwmyślach.
–Rozumiem.Wtakimraziemambardzopomocnąprzyja-
ciółkę–stwierdziłamzsarkazmemwgłosie.Usłyszałamśmiech
38