Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
-Chcemycicośzaproponować.Wimieniukolegów.
Czujęjakiśmróznaplecach.Odstawiambardzowolnoniedopitykieliszek.
-Cochceciezaproponować?
-Żebyśdziśoósmejwieczoremspaliłsiępodgmachemcentralnegokomitetu
partii.
Wobrazietelewizoranicsięniezmieniło.Wiatr,gwałtownyłopotflagi
oczekiwanie.Dopieroterazwysupłujesięmuzykanadawanazestudia,czcigodnai
uroczysta.
Przełykamciężkoślinęzmieszanązwódką.
-Żartujesz,Hubert?
-Nie.Nieżartuję-iocierazczołaniewidocznypot.
-Aledlaczegoja?Dlaczegodomnieztymprzychodzicie?
-Noakto?Ktośmusitozrobić.
-Rozumiem,wszystkorozumiem,tylkonierozumiem,dlaczegoja?
HubertspoglądanaRysia.
-Mówiłem,żetakbędzie.
Rysiopatrzywpodłogę.
-Słuchaj-odzywasięwreszciezmęką-myśmydługorozmawiali.
Przeanalizowaliśmywszystkiekandydatury.Wyszłonaciebie.
Naokniestoimojedrzewkoszczęścia.Dopieroterazwidzę,jakwybujało
ostatnio,jakobrosłowmłode,silnelistki.Tylelatcherlało,ateraznaglebezżadnej
zewnętrznejprzyczynyśmignęłowgórę,puściłonabokiwielemocnych,węźlastych
gałązek.
-Widzisz-powiadacichoHubert-takiczynbędzietylkowtedymiałsens,jeśli
wstrząśnieludźmitutajwkrajuiwszędziezagranicą.Jesteśznanynaszym
czytelnikom,ainaZachodziegdzieniegdziesłyszanootobie.Twójżyciorysitwój
charakterjaknajbardziejpasujądotejsytuacji.Oczywiściemyciebieniemożemy
namawiaćiniebędziemytegorobić.Tojesttwojasprawaitwegosumienia.Chcęci
tylkoprzekazaćopinięnietylkomojączyRysia,alecałejtejspołeczności,która
próbujewalczyć.Wybacz,żenieużyjęwiększychsłów.
-Mamwątpliwości,czymojaśmierćspełnirolę,jakiejsięponiej
spodziewacie.Jawidzętakich,którychtaofiarauczyniłabysymbolemnamiarę
światową.
Popatrzylinamniezciekawością.Hubertuporczywierozcierałsiniejącepalce.
-PewniemyśliszoJanie?-spytał.
-Achociażby.Jegofilmyznacałyświatijegoksiążkiczytanewwielukrajach
naprawachuniwersalnejliteratury.Corokuczekamyzbiciemserca,żezostanie
nagrodzonyOscaremalboNoblem.
Hubertuśmiechnąłsięledwodostrzegalnie.
-Tozadużykoszt.Zadużacenadlategokrajuitejspołeczności.Samsobie
odpowiedziałeś.
-Dobrze.Anasifilmowcy,anasikompozytorzy?Mogęzarazwymienićkilka
nazwiskgodniejszychodemnie.
-Tyjesteśwsamraz,stary-powiedziałRysioisięgnąłpobutelkę.Odczuł
widać,żesłabnę,nabrałnowejotuchy.
-Życiemikrwiątrzebaszafowaćrozsądnie-odezwałsięzmęczonymgłosem
Hubert.-Onimajądospełnieniainnąrolę.Wtymzmasakrowanymnarodziekażdy
samorodekgeniuszuposiadanajwyższącenę.Ichśmierćniewielebynaswzbogaciłai
straszliwiezubożyła.
-Adlaczegoniety,nieRysio?
Spojrzelinasiebiezniesmakiem.Zawstydzałoichmojemazgajstwo.
9