Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
cofnęłamodruchowo.Serio?Dziesięćminut
doplanowanegoodjazdu,bagażnikpusty,wszystkie
miejscawolne,napewnodlanikogoniezabraknie.
Przewróciłamoczami,amałaodgramatykizrobiła
dokładnietosamo.Cóż.Przynajmniejwtejkwestii
byłyśmyzgodne.
Kierowcaotworzyłbagażnik,apotemstanąłprzy
wejściuizacząłwpuszczaćpasażerówdośrodka.Byłam
jednązostatnichosóbizdążyłamsięchybazdziesięć
razyupewnić,żemambiletnadwudziestegopiątego
lipca,godzinędziewiątądwadzieściasiedemiżeistotnie
jestdwudziestypiątylipca,godzinadziewiąta
dwadzieściasiedemaitakmnieścisnęłowżołądku
znerwów,kiedyprzyszłamojakolej.Tak,wiem,jestem
dziwna,alenicnatonieporadzę.Zawszewtakich
sytuacjachsięstresuję,żeoczymśzapomniałam,czegoś
niedoczytałam,cośźlekliknęłamizarazzrobisięchryja,
ajazostanęnadworcujakkompletnasierota.
Wyciągnęłamprzezsiebietelefonzotwartymbiletem.
Kierowcaprzelotnierzuciłokiemimachnąłręką,żebym
wsiadałainiezawracałamuwięcejgłowy.
Szybko,zanimzjakiegośpowoduzmieniłbyzdanie,
wpakowałamsiędośrodka,namierzyłamostatniewolne
miejscaiwybrałamto,któreuznałamzanajlepsze
nakole,podoknem.Małoprzestrzeninanogi,tofakt,
zwłaszczagdyktoślubisiedziećjakdobrzewychowana
młodadama.Naszczęściejaniemamzdamąwiele
wspólnego.Wcisnęłamplecaknapółkępodsufitem,
usiadłamisięgnęłamdonerkiposłuchawki.
Spomiędzysiedzeńprzedemnąwyjrzałanaszamała