Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Małecki.
Anie,wróć.Odysek.
Jadędobabciodparłamkrótkownadziei,żemała
sięrozczarujeiodczepi,bocotozaatrakcja,wyjazd
dobabci.Aleonasięożywiła!
Jateżjadędobabci!
Nosuper.Poprostubomba.Nictakniezachęca
dozacieśnieniarelacjijakwspólnotadoświadczeń.Abyło
powiedzieć,żeplanujęprzezcałelatopić,palićipędzić
kokswmelinie.Mamazarazbysięwtrąciłazwiększym
zaangażowaniemiwybawiłamnieoddalszejkonwersacji.
Chwila…czykokssiępędzi…?
Okej.Dopisujętodolistyrzeczy,naktórych
kompletniesięnieznam.
MojababciamanaimiębabciaDanusia
poinformowałamnieLaura.Imadużynos.Iduży
ogród.Będęsiętambawićileżećnakocu,iczytać,ijeść
agrestprostozkrzaczka,bonikomunigdyniechcesię
gozrywać,więcmiwolno,aleporzeczkimuszęzostawić,
chociażichteżniechcesięnikomuzrywać,ale
potrzebnenakonfiturę.MojababciaDanusiamateż
trzykotyipsa,tylkotenpiestrochęśmierdzi,aletylko
trochę,imamaszynędoszycia,iobiecała,żekiedyś
nauczymnieszyć.Niewiem,czysięnauczę,ale
napewnospróbuję,bomojababciaDanusiamówi,żejak
niespróbuję,tosięnieprzekonam.Chybamuszę
spróbować,bozamierzamzostaćprojektantkąmody,
chybażeminiewyjdzie,towtedyzostanępilotką.Albo
biolożką,bolubięrobaki,robakifajne.Atycobędziesz
robićubabci?