Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jąprzeciągnąćprzezpętelki,gdyoczymśsobie
przypomniała.Podniosłagłowęznadrobótki.–Awiesz,
żechybamisięskończył?Sprawdźnowpuszce.
Puszka,októrąjejchodziło,stałatamgdziezawsze,
czylinaszerokimkuchennymparapecie.Babcialubiła
trzymaćtamwszystko,comusiałamiećnietylkopod
ręką,alerównieżnawidoku,gdyżwiesz,cozoczu,tonie
tylkozserca,leczrównieżzpamięciipotemczłowiek
kończyzczteremawyciskaczamidoczosnku.Albogorzej.
Jakodzieckobyłamgłębokoprzekonana,żetakiparapet
todomowyodpowiednikbaśniowejskrzyniskarbów,tyle
żeprawdziwy,noibezpiratów.Ibezpiasku.Ipiratów,
ipiasekuważałamzaelementdoskonalezbędnywswoim
życiu–coinnegoporządnyśrubokrętalbomoździerz
kuchenny.Albonożyczkidorobótekręcznych,stare,
zprawdziwegożelaza.Wszystkoto,iwielewięcej,krył
właśnieparapetwnaszejkuchni.Byłytampuszki
ipuszeczkizherbatą,kawąigumkamirecepturkami,
opakowaniazlekamialbopolekach,książki,sterty
krzyżówek,kwityzmagla,kalendarzesprzedlat,takie
zrywane,kompas,małapoziomica,kłębeksznurka
idługopisywkubkuzutrąconymuszkiem,zktórychczęść
niepisałachybaodzawsze,aitakniktichniewyrzucał.
Ostatniskrawekmiejscazajmowałolegowiskouszyte
zestaregokoca.Kiedyśsypiałtamminiaturowypinczer
mojejbabci–czterykilogramyczystejczujności
idominacji.Niktmuniepodskoczył,chociażwoziłam
gopopodwórkuwsposóbkompromitujący,mianowicie
wwózeczkudlalalek.Pinczeradawnojużznaminiebyło,
aleposłanianiktnieośmielałsięruszyć.