Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wyczuwaładyskretnąnutęśrodkówczyszczących?Okej.
Chybajużwiedziałam,cozaszło.Takiepustkiwidziałam
wnaszejkuchnijedenjedynyraz,kiedymojamama
przyniosławorzechachwłoskichmolespożywcze,
idealnienaświęta.Zanimsięzorientowałyśmy,temałe
dranielatałyjużwszędzie.Skończyłosięwtedy
namozolnymwydłubywaniukokonówwykałaczką
zeszparwewszystkimorazszorowaniumebliiścian
wodązoctemprzydostojnychdźwiękachkolęd,wiesz,
„wśródnocnejciszywońsięrozchodzi,spływajcie,mole,
woctupowodzi”itakdalej.Pewniemolewróciłyibabcię
niecoponiosło.Sorry,agencieMulder,prawdaniezawsze
jestgdzieśtamczasemmożnawywęszyćznacznie
bliżej.
Wygięłamsięwprzeciwnąstronęiwyjrzałamzza
framugi.Prawdopodobniewyglądałamterazjakpółdupy
zzakrzakaimniejwięcejtaksięczułam,alechwilowo
wolałamniewystawiaćsięnabezpośredniostrzał.
Najpierwśniadanie,aosądipotępieniepotem.
Babciu,kiedyostatniorobiłaśzakupy?zagaiłam
jakgdybynigdynic.
Jakiezakupy?zapytała,nieodrywającsię
odrobótki.Białywążujejstópzwijałsiękolejnymi
kłębami.
Jakiekolwiek?
Abotojapamiętam?Babciaznieruchomiała
zszydełkiemwprawejdłoniiwłóczkąnawiniętą
nawskazującypaleclewej.Głowęmiałapochyloną,więc
niewidziałamjejoczu,alecośmimówiło,
żedostrzegłabymwnichterazgłębokinamysł.Apotem