Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dokażdegopokoju,bydowiedziećsięczegoświęcejoseksownym
właścicielu.Wsypialniznalazłamhuśtawkędoigraszekwpowietrzu,
włazienceleżałzestawkorkówanalnych,anadrzwiachgarderoby
umocowanybyłskórzanypejcz.Odtejpory,kiedypanFord–zwany
międzynami„panemGreyem”–zjawiasięwnaszymhotelu,
wyobrażamsobie,jakwyciągazzaplecówpejczikarzemniezazbyt
krótkispacerzjegoterierem.
–Cocisięstałowgłowę?–pytaSally,gdywprzerwiewchodzi
domojegogabinetuzdwomakubkamikawy.Takobietawyczuwa
niedobórkofeinynakilometr.
–PróbowałamdostaćsięnapociągdoHogwartu.
–Co?–rzuca,apotemnagledoznajeolśnieniaizaczynasięśmiać
takgłośno,żeszybkowstajęizamykamdrzwi.Zapóźno.Woddali
słyszęjuższczekanie.–Japierdolę.KateSummers,jesteśnajbardziej
pokręconąosobą,jakąznam.
–Musiszmiećubogieżycietowarzyskie.
–Przydałobysięniecourozmaicenia.
–Mążcięnudzi?
–Proponowałammuzakupjakichśzabawekdosypialni.Udał,
żeniesłyszy.
–MożepanFordpomożeciwzakupach?
Sallyparskaśmiechem.Opowiadachwilęoswojejcórce,która
poszładoprzedszkolakilkadnitemu,ajużmachłopaka.Niedziwi
mnieto.Młodajesttakrezolutna,żepewniesprzedarodziców,żeby
miećnawesele.KilkaminutpóźniejSallyzabierakubkiiopuszcza
gabinet.Wdrzwiachodwracasięimówi:
–TwojeszansenaHogwartwzrosły.HarryPotterteżmiałbliznę
naczole.
Rzucamwniązabawkądlapsa,alewostatnimmomenciechowa
sięzadrzwiami.Słyszęjejśmiechnakorytarzu,apochwiliznowu