Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zainteresowanemęskimtowarzystwem.
–Możetyniejesteś,aletwojakoleżankarozbieramniewzrokiem
–rzucagniewnie,patrzącmiwoczy.
Nochybaktośtużartuje?
–Słuchaj,kolego…–zaczynam,aleniedanemijestskończyć.
–Niejestemtwoimkolegą!
Notosiędoczekałeś!
–Inigdyniebędziesz–cedzęprzezzęby,wbijającmupodstołem
obcaswstopę.OczyŁasicywychodzązorbit,wstrzymujepowietrze.
–Animoim,anijej.Aterazspadajstąd.
Wstaje,rzucającwmojąstronęspojrzenie,któregdzieśjuż
widziałam.Niechnopomyślę.Ach,tak!Wtensposóbpatrzyłnamnie
Ed,kiedywylądowałnaschodachkilkagodzintemu.Historialubisię
powtarzać.CzywLondynietaktrudnospotkaćkogoś,ktoniejest
palantem?
–Cozacham–wzdychaAmyipróbujedosięgnąćswojegodrinka.
–Przedchwilącisiępodobał–zauważam,zlitościpodsuwającjej
szklankę.Jaksiętotalnienawali,tobędziespaławtaksówce,zamiast
znowupłakać.
–Pomyliłamsię.TaksamojakwprzypadkuEda.–Naostatnich
słowachłamiejejsięgłos.Onie!Znowu?Pokilkusekundachwyciera
oczy,rozmazująctusznaskroniach.Widzę,żewalczy.Jestemzniej
dumna.Kciukiemwycieramtusz,żebymojaprzyjaciółkanie
wyglądała,jakbymalowałasobieoczy,siedzącnawirującejpralce.
–Totakieupokorzenie.Facetzdradzacięzdziwką.Nierozumiem.
Teżtegonierozumiem.Sekstoseks.Pocopłacićzacoś,
comasięwdomuzadarmo?Itowdodatkubezryzykazłapania
chorobywenerycznej.
–Wolałabyśprzeleciećmnieczysmukłąichętnąprostytutkę?
Nieodpowiemnatopytanie.Poprostuudam,żenie