Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Bezowocnedni
KilkanastępnychdnitobyłoistnepasmoudrękdlaLu.Dwadzieścia
stron,którepowinnaskończyćjużczterydnitemu,wydawałosięjej
maratonemniedoprzebycia.Każdastronacorazbardziejmęczyła,
nawetpomimodystansudocałejswojejpracyoraztejniezwykłej
umiejętnościzapominaniatysięcysłówtłumaczonychzjednegojęzyka
nadrugi.Tychpowtarzającychsięitychnowych.
Agentdzwoniłrazporaz,niezważającnaumowę,którąmieli
odlat,żezadniajestniedostępna.Dzwoniłokażdejporze,teraznawet
kilkarazydziennie.
Nadchodziłwieczór,naulicywłączonojużlatarnie.Lusiedziała
samaimyślałatylkootym,jakbardzojestzmęczona,adopiero
rozpoczynaswójdzieńpracy.Sięgnęłapopilotaiwłączyłatelewizor.
Możetojakośzmobilizujedodziałania.
Energiapowiedziałazprzekąsem.Brakenergii,brakenergii
dodziałania.Bopowiedziałaby,żetoraczejbrakwitamin,
odpowiedniejdiety,ruchuiświatładziennego.Spacer,he?Tlen,
spacer.
Ijuższykowałasiędowyjścia,zakładającrozczłapanetenisówki.
Trzasnęładrzwiami,nacisnęłaprzywołaniewindy.Drzwiotworzyłysię
wtymsamymmomencie.Dokładnietak,jakbywindawłaśnienanią
czekała.Weszładośrodka,jakkażdakobietaspojrzaławlustro,
nachylającczoło,sprawdzająckącikioczu,potemwłosy,profilem,
możeztyłudasięcośzobaczyć…Iwtedyjejwłasnatwarzprzez
ułameksekundywydałajejsięobca,inna,jakbyskamieniała,
woskowa,sztuczna,stara.Przezjedenmomentzarejestrowanykątem
oka,ajednak…Odsunęłasięodlustra.Byłoobcoidziwnie.Nieswojo.
Inaczejniżzawsze.Jakbypatrzyłonaniątysiąceukrytychzalustrami